Władimir Semirunnij – rosyjski panczenista, który marzy o olimpijskim medalu dla Polski

Ma 22 lata, imponuje formą na długim torze i już przy swoim debiucie w biało-czerwonych barwach zdobył dwa medale mistrzostw świata. Choć wciąż czeka na obywatelstwo, Władimir Semirunnij został wybrany najlepszym polskim panczenistą sezonu. W rozmowie z Polską Agencją Prasową opowiedział o drodze z Rosji do Tomaszowa Mazowieckiego, walce z przeciwnościami i nadziei na występ w igrzyskach w Mediolanie.
Z Rosji na polski tor
Semirunnij urodził się w Jekaterynburgu, czwartym największym mieście Rosji. Choć jego rodzina nie miała sportowych tradycji, sport pojawił się w jego życiu wcześnie. Próbował karate i piłki nożnej, ale to dopiero łyżwiarstwo szybkie, do którego trafił w wieku ośmiu lat (po obietnicy mamy, że dostanie słodycze i telewizor) okazało się jego powołaniem. Początki nie były łatwe.
"Przez pierwsze dwa lata nie odczuwałem zbyt wielkiej satysfakcji. Chodziłem na treningi, bo moi koledzy też tam byli"
– wspomina.
Dopiero gdy trafił do starszej grupy i poczuł smak rywalizacji, zrodziła się prawdziwa pasja. Jego sportowa droga w Rosji została brutalnie przerwana przez pandemię i późniejszą wojnę na Ukrainie. Brak możliwości startów na międzynarodowych zawodach zmusił go do szukania nowych dróg.
"Wysłałem zapytania do związków w Kazachstanie i Polsce. Odpowiedział Konrad Niedźwiedzki i we wrześniu 2023 przyjechałem do Polski, choć wcześniej nigdy nie byłem za granicą"
– opowiada Semirunnij.
Od tamtej pory jego kariera nabrała tempa. W marcowych mistrzostwach świata w Hamar zdobył brąz na 5000 m i srebro na 10 000 m – oba wyniki lepsze od dotychczasowych rekordów Polski.
W końcu poczuł się jak wolny człowiek
Po przyjeździe do Polski podpisał dokumenty potępiające rosyjską inwazję.
"W XXI wieku, żeby działy się takie rzeczy... Bardzo mi się to nie podoba"
– mówi z przekonaniem.
Na stałe osiedlił się w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie ma bardzo blisko do Areny Lodowej. Początkowo dojeżdżał nawet siedem kilometrów na rowerze lub biegiem. Dziś jest już po kursie prawa jazdy, a jego życie powoli zaczyna się stabilizować. Mimo sportowych sukcesów i coraz lepszej znajomości języka polskiego, którego uczy się samodzielnie przez Internet, tęskni za rodziną. Z rodzicami widział się tylko przez kilka dni we Włoszech. Wyjazd do Rosji byłby zbyt ryzykowny. Rodzice ostrzegli go, że gdyby wrócił to miałby bilet do armii. Jego marzeniem jest, by rodzina mogła go odwiedzić w Polsce. Warunkiem jest jednak uzyskanie polskiego paszportu, o który obecnie się stara.
Źródło: Republika, PAP, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X