Europosłanki – Elżbieta Łukacijewska i Christine Anderson, komentowały debatę PE ws. obywatelskiego projektu ustawy dotyczącej edukacji seksualnej.
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję krytykującą Polskę za obywatelski projekt ustawy dotyczący edukacji seksualnej. Za rezolucją PE krytykującą Polskę zagłosowało 471 eurodeputowanych, sprzeciwiło jej się 128. 57 europosłów wstrzymało się od głosu. Przypomnijmy, że rezolucja potępia projekt ustawy, który nawet nie został przyjęty w Sejmie. Eurodeputowani nie tylko wzywają polski parlament do odrzucenia ustawy, ale domagają się zwiększenia przez Polskę funduszy dla organizacji społecznych zajmujących się edukacją seksualną.
– W XXI wieku trochę wstyd dla państwa, gdyby nie było rzetelnej edukacji seksualnej – tłumaczyła europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska w wywiadzie dla serwisu Interia i Deutsche Welle.
Łukacijewska stwierdziła też, że omawiany projekt to przejaw „ataku na edukację seksualną”. – Ta nowelizacja tak naprawdę nie dotyka pedofilii. Nie jest żadnym rozwiązaniem, które wychodziłoby naprzeciw ofiarom i karałoby pedofilów – podkreśliła europosłanka. Łukacijewska dodała, że jej zdaniem dobra edukacja seksualna powoduje spadek liczby niechcianych ciąży, aborcji i rozprzestrzeniania się chorób.
Inne zdanie o rezolucji ma niemiecka europosłanka z AfD Christine Anderson.
– Uważam, że to bezwstydne, że PE miesza się w wewnętrzne sprawy Polski, mamy tam do czynienia z demokratycznie wybranym rządem, który chce wydać pewne prawo i nie wiem, dlaczego PE chce się tutaj w to mieszać – stwierdziła europosłanka. – Jeśli chodzi o edukację, to jest to sprawa rządów – dodała Anderson.