Agnieszka Holland, reżyserka filmu "Zielona granica", znana z zaangażowania w kwestie humanitarne, wyraziła ostatnio głębokie rozczarowanie polityką migracyjną rządu premiera Donalda Tuska.
W rozmowie z portalem Zawsze Pomorze podkreśliła:
"Nie mogę nie zabierać głosu, kiedy ci, na których głosowałam, inicjują procesy okrucieństwa i rasizmu, stawiające nas na równi pochyłej. Znam sytuację na granicy wschodniej dość dobrze. I wiem, że to, co teraz politycy opowiadają, to propaganda i kłamstwo."
Holland odniosła się do decyzji rządu o czasowym zawieszeniu prawa do azylu, co spotkało się z krytyką ze strony organizacji praw człowieka oraz części społeczeństwa. Reżyserka, która wcześniej protestowała przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, wyraziła swoje obawy dotyczące kierunku, w jakim zmierza obecna polityka migracyjna Polski.
Jej stanowisko odzwierciedla rosnące napięcia między rządem a środowiskami artystycznymi i obywatelskimi, które obawiają się, że obecne działania mogą prowadzić do naruszenia praw człowieka oraz podsycania nastrojów ksenofobicznych. Holland, jako osoba zaangażowana w tematykę migracyjną, podkreśla potrzebę rzetelnej debaty publicznej oraz poszanowania wartości demokratycznych w podejściu do kwestii uchodźców i migrantów.
Jej krytyka wobec rządu Donalda Tuska wskazuje na głębokie rozczarowanie i poczucie zdrady wartości, które były fundamentem jej poparcia dla obecnej władzy. Reżyserka apeluje o refleksję nad obecną polityką oraz o podjęcie działań zgodnych z zasadami humanitaryzmu i praworządności. W wyiadzie dla portalu zawszepomorze.pl podkreśla:
(...)kiedy istnieje podejrzenie, że tej propagandy i kłamstwa używa się po to, żeby zbudować pewną narrację, tak aby stała się politycznym złotem, nie mogę milczeć. Nie chciałabym, żeby władza na którą głosuję, uciekała się do takich metod, które mogą mieć fatalne skutki.
Źródło: Republika/Zawsze Pomorze