– Rząd odniósł tak wielki sukces, że wstydzi się go ogłosić – mówił w programie „W punkt” Krzysztof Szczerski. Minister w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy wskazywał, że minister Piotrowska przegrała kilka batalii jednocześnie.
– Spodziewałem się bardzo silnej presji ws. tego głosowania, nawet kosztem rozbicia jedności europejskiej. No i część słabszych państw się ugięła – wskazywał Krzysztof Szczerski.
Zapytany, co by się stało, gdyby Polska zagłosowała wczoraj razem z V4, prezydencki minister podkreślał, że tę decyzję można byłoby odroczyć. – Można byłoby uruchomić odpowiedni mechanizm, który gwarantuje odroczenie wykonania decyzji na czas nieokreślony – wyjaśniał.
Odnosząc się do wypowiedzi premier Kopacz, która w emocjonalnym wystąpieniu skrytykowała prezydenta za propozycję spotkania z minister Piotrowską, Szczerski zaznaczył, że „to są zbyt poważne sprawy, by zbywać je, tak jak robi pani premier, sloganami”.
– To jest brak odpowiedzialności, której zabrakło polskiemu rządowi. Chodzi o sprawę bezpieczeństwa państwa. Nie bylibyśmy sami w sprzeciwie, już nikt nie mógłby mówić o tym, że byliśmy sami. Tym bardziej że mieliśmy odpowiednie mechanizmy, by odroczyć tę decyzję – tłumaczył.
Minister w kancelarii prezydenta Dudy nie miał wątpliwości, że „wczorajsza decyzja rozbiła jedność Europy” i bardzo wyraźnie pokazała, że Europa nie jest jednomyślna.
– Dzisiaj musimy zrobić wszystko, by łagodzić wrażenie z wczorajszego dnia. To bardzo ważne – dodał, odnosząc się do oceny polskiego stanowiska przez resztę krajów Grupy Wyszehradzkiej.
– Wczorajsza decyzja pokazała, że jeżeli problem dotyczy Niemiec, są oni gotowi siła przeforsować swoje stanowisko. Wczoraj mogliśmy pokazać, że Środkowa Europa trzyma się razem – ocenił.
Zdaniem Krzysztofa Szczerskiego minister Piotrowska przegrała wczoraj kilka batalii jednocześnie: o jedność regionu, o jedność europejską i o bezpieczeństwo państwa.
– Rząd odniósł tak wielki sukces, że wstydzi się go ogłosić – stwierdził, pytany o to, dlaczego rząd wprost nie mówi o liczbie imigrantów, których ma przyjąć.
– Polska przyjmie około 11 tys. uchodźców, dwa na które się zgodziliśmy, pięć oraz kolejne pięć w następnej turze. Rząd za pomocą kuglarstwa mówi o liczbie 5 tys. Spodziewany jest też kolejny napływ rodzin przyjmowanych imigrantów – wskazywał.
Mówiąc o kryzysie migracyjnym, Krzysztof Szczerski podkreślał, że Węgry broniły granic Unii Europejskiej, bo „to był ich święty obowiązek”. – To decyzja Niemiec zachwiała strefą Schengen – ocenił prezydencki minister.