Niebywałe sceny w toczącym się w anormalnych warunkach chodzie na 50 km na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Dausze. Ofiarą sędziów padł między innymi Rafał Augustyn.
Najlepszy polski chodziarz wywalczył 13. miejsce, ale przypłacił to wycieńczeniem organizmu, ponieważ w jego przypadku sędziowie pomylili się w rachunkach i kazali mu zrobić dodatkową dwukilometrową pętlę. Czas zatrzymał się we właściwym momencie, ponieważ Augustynowi automatycznie zdjęto pomiar z czipa. Zawiódł czynnik ludzki. Polski zawodnik zdawał sobie sprawę z błędu sędziów, protestował, ale chcąc uniknąć ewentualnej dyskwalifikacji, na wszelki wypadek zrobił dodatkowe kółko. W efekcie zamiast 50 przeszedł 52 kilometry. Zdarzenie nie miało wpływu na jego ostateczny wynik, ale mocno odbiło się na jego zdrowiu. Na przedłużonej o dwa kilometry mecie polski chodziarz był na wpół żywy.
- To skandal, jak zostałem potraktowany. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z taką sytuacją. Igrano z moim zdrowiem, bo na krytycznym tętnie nakazano mi przejście dodatkowych dwóch kilometrów. Nie wiem, jak taka pomyłka jest możliwa w dobie dzisiejszej elektroniki i w sytuacji, kiedy każdy z nas ma dwa czipy na butach -mówił Augustyn.
Pod koniec września w Dausze termometry w dalszym ciągu wskazują pod 40 stopni Celsjusza. Organizatorzy dwoją się i troją, żeby ułatwić życie uczestnikom lekkoatletycznych mistrzostw świata, konkurencje wytrzymałościowe wyznaczają pod sam koniec dnia, ale na niewiele się to zdaje.
Bieg maratoński kobiet ruszył w piątek o 23:59. Przy wilgotności 73,3 procent odczuwalna temperatura wynosiła ponad 40 stopni. Z 68 uczestniczek, które stanęły na starcie, na metę dotarło 40. Czas zwyciężczyni Ruth Chepngetich - 2:32.42 - okazał się najsłabszym w historii. Wymowny był obrazek po zawodach, kiedy udzielając wywiadów w strefie mieszanej, Kenijka po prostu zasłabła. Sceny na trasie i na mecie były przerażające. Zawodniczki słaniały się na nogach, w punktach medycznych były natychmiast podłączane do kroplówki, wiele z nich płakało z wycieńczenia.