– Żeby uniknąć gry służb specjalnych, ważne jest, żeby te dokumenty ujrzały światło dzienne. Haki przestaną wreszcie działać. Ujawnione haki nie są już hakami – mówił o prywatnym archiwum gen. Czesława Kiszczaka poseł PiS Jacek Sasin.
Zapytany, czy dziś warto jeszcze zajmować się sprawą przeszłości Lecha Wałęsy, skoro wpływa ona negatywnie na wizerunek Polski, polityk Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że zdecydowanie tak.
– Prawda jest zawsze wielką wartością. Jeśli mówimy, że ucierpiał wizerunek Polski, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, kto za to odpowiada. Przede wszystkim odpowiada za to sam Lech Wałęsa, który wciąż nie potrafi się rozliczyć ze swoją haniebną przeszłością. (...) Odpowiada za to także partia Tuska, która przez lata uniemożliwiała rzetelne badania historyczne – mówił Sasin, przypominając, z jakimi szykanami spotkali się Piotr Gontarczyk, Sławomir Cenckiewicz i Paweł Zyzak.
W ocenie polityka PiS, Platforma Obywatelska przez lata chroniła Wałęsę, aby nie pozbawić go autorytetu, który był mu potrzebny aby nie można było podważyć jego ataków na PiS.
Sasin podkreślił, że dziś ważne jest, abyśmy dotarli do wszystkich tego rodzaju dokumentów. – Mam nadzieję, że ta szafa Kiszczaka to tylko czubek góry lodowej. Wszyscy mieliśmy nadzieje, że i w tym przypadku prawdą okaże się, że archiwa nie płoną – mówił.
– Trzeba ujawnić opinii publicznej wszystkie dokumenty. Jestem przekonany, że tak się właśnie stanie. (...) Warto, aby każdy obywatel naszego kraju mógł wyrobić sobie sam opinię na ten temat – stwierdził.
– Żeby uniknąć gry służb specjalnych, ważne jest, żeby dokumenty ujrzały światło dzienne. Haki przestaną wreszcie działać. Ujawnione haki nie są już hakami – skwitował.
CZYTAJ TAKŻE: