Sprawę Funduszu Kościelnego będziemy stawiać bardzo intensywnie, mocno i wyraziście. Moc sprawczą, czy utrzymywać Kościół, powinni mieć obywatele, a nie posłowie – mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem jest zastąpienie Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym. Czyli wszystko jasne: "katolik" Hołownia bierze się za kościół!
Sprawę Funduszu Kościelnego będziemy stawiać bardzo intensywnie, mocno i wyraziście. Moc sprawczą, czy utrzymywać Kościół, powinni mieć obywatele, a nie posłowie – mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem jest zastąpienie Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym. Na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie Hołownia został zapytany o to, czy po wakacjach posłowie zajmą się zmianami w Funduszu Kościelnym i czy opinia publiczna pozna jesienią szczegóły rozwiązania, które ma go zastąpić.
"Chciałbym. Sprawa Funduszu Kościelnego jest dla nas bardzo ważna. Bardzo poważnie mówiliśmy o tym w kampanii wyborczej i zdania nie zmieniliśmy" – mówił marszałek Sejmu.
Przyznał, że w koalicji istnieją w tej sprawie różne zdania, ale zastrzegł, że jego ugrupowanie będzie tę sprawę stawiać "bardzo jednoznacznie".
"Uważamy, że należy przenieść ciężar finansowania związków wyznaniowych i Kościoła z decyzji podejmowanej tutaj w Sejmie, kiedy przedstawiciele partii politycznych decydują o wysokości Funduszu Kościelnego, na obywateli. Odpis podatkowy jest dobrym rozwiązaniem" – ocenił.
Dodał, że należy ustalić, jaka ma być wysokość tego odpisu podatkowego, żeby składki emerytalne, które duchowni opłacają z pieniędzy pochodzących z Funduszu Kościelnego, trafiały do państwowego systemu.
"Tę moc sprawczą o tym – utrzymujesz Kościół, nie utrzymujesz Kościoła – nie powinni mieć posłowie, bo to jest patogenny pomysł, jak wiele razy widzieliśmy, tylko obywatele. Jeśli obywatele chcą utrzymywać swoją wspólnotę wyznaniową, to robią to, nie chcą – to tego nie robią. Ten system działa w wielu państwach świata. Uważam, że dzisiaj tę wolność obywatele powinni od państwa z powrotem odzyskać" – zastrzegł Hołownia.
"Będziemy bardzo intensywnie, mocno i wyraziście, sprawę Funduszu Kościelnego stawiać" – zapewnił.
Hołownia idąc na "wojenkę" z kościołem dobrze wie, że mając większość mediów prywatnych i publicznych za sobą, może nieźle manipulować odczuciami obywateli. Widać już powoli, że powraca stara zasada zohydzenia księży w mediach, przywoływanie dziwnych oskarżeń wobec duchowych, które nie mają podparcia w faktach ale są zwykłymi insynuacjami. Znamy to dobrze z historii, z czasów PRL-u. Hołownia, człowiek który kilka lat temu wiedział np. że życie ludzkie rozpoczyna się w momencie poczęcia i jest od tej chwili chronione polską konstytucją, dziś nie potrafi ocenić czy jednak życie ludzkie zaczyna się od 13 tygodnia a może później. Tuskowi Hołownia, kato-celebryta był i jest potrzebny. Dla ludu, dla TVNowskiej widowni, by rozpocząć prawdziwą wojnę z kościołem, który niestety nie jest silną instytucją w dzisiejszych czasach, poobijaną. Dlatego wiele zależy od obywateli Polski, od nas samych. Jak się zachowamy i jak będziemy bronić Polski, która zrodzona jest na fundamencie chrześcijańskim.