Ten absurd wciąż trwa, mimo że wszyscy… no, może prawie wszyscy wiedzą już, na czym polega cała sprawa. Konstytucja stwierdza, że kadencja I prezesa SN trwa 6 lat i podaje, że sędziowie są nieodwołalni. W kolejnym punkcie określa jednak, że przechodzenie sędziów w stan spoczynku, określi już konkretna ustawa. Ustawa określiła, że sędzie przechodzi w stan spoczynku w wieku 65 lat. Jednak tego, pani Gersdorf jak i cała totalna uznać już nie chcą. W tej sprawie, była I prezes SN napisała dziś list, do samego prezydenta.
Małgorzata Gersdorf nie może się pogodzić z tym, ze PiS spełnia swój obowiązek i zgodnie z zapowiedziami z kampanii wyborczej, chce zreformować wymiar sprawiedliwości.
Posłowie PiS na pewno zdawali sobie sprawę, ze z zasiedziałą na swoich stanowiskach nadzwyczajną kastą niełatwo będzie walczyć, jednak chyba nawet oni sami nie spodziewali się, że będzie to aż tak trudne.
Opozycja i niektórzy sędziowie nie przyjmują do wiadomości faktów. A raczej przyjmują tylko te, które im odpowiadają do politycznej gry.
W liście skierowanym w czwartek do prezydenta, który został opublikowany na stronie internetowej Sądu Najwyższego, Gersdorf zwróciła uwagę na artykuł Konstytucji, który mówi, że I prezes SN jest powoływany na sześcioletnią kadencję.
- Z chwilą powołania do pełnienia przedmiotowej funkcji rozpoczyna się zatem kadencja Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, która nie może zostać skrócona żadną ustawą. Podobnie zresztą jak nie można skrócić konstytucyjnej kadencji innych organów konstytucyjnych – napisała Gersdorf, mimo że kolejny punkt konstytucji, wskazuje że przejście w stan spoczynku określi ustawa.
Prof. Małgorzata Gersdorf postanowiła dalej walczyć o pracę której już nie ma i o to, bo dokonać dalszej obstrukcji zmian prowadzonych przez obóz rządzących. Dobra zmiana nie wszystkim w smak, zwłaszcza tym, którzy na niej stracą. Nadzwyczajna kasta może stracić bardzo wiele, dlatego robi wszystko co może, by przynajmniej to opóźnić. Może z tego powodu, pani Gersdorf napisała do prezydent list, w którym tłumaczy, powołując się na niektóre zapisy a inne pomijając, dlaczego powinna zachować swoją pracę.