„Wojna Rosji przeciwko Ukrainie dowodzi, że czołgi nadal pełnią istotną rolę w konfliktach zbrojnych, tymczasem Wielka Brytania ma ich mniej niż neutralna Szwajcaria czy również będący wyspą Madagaskar, a także 58 razy mniej niż Rosja” - napisał "Sunday Mirror".
Gazeta przywołuje dane z dorocznego rankingu Global Firepower Index, który mierzy potencjał wojskowy poszczególnych krajów. Według niego, Wielka Brytania pozostaje piątą potęgą militarną świata - za USA, Rosją, Chinami i Indiami - lecz jest to efektem przede wszystkim sił powietrznych, marynarki wojennej oraz pieniędzy wydawanych na obronność.
Jednak pod względem liczby czołgów zajmuje ona dopiero 57. miejsce spośród 145 uwzględnionych państw - Global Firepowex Index podaje, że Wielka Brytania ma ich 227, ale od tej liczby trzeba odjąć 14 czołgów Challenger 2, które w tym roku zostały przekazane Ukrainie.
Jak zauważa "Sunday Mirror", Wielka Brytania ma mniej czołgów niż neutralna Szwajcaria (380), która od 200 lat nie prowadziła żadnej wojny, czy Madagaskar (386). Madagaskar jest przywoływany dlatego, że też jest wyspą, a w brytyjskich debatach nad przyszłym kształtem sił zbrojnych wskazywano, iż będąc wyspą, Wielka Brytania nie potrzebuje dużych wojsk lądowych. Ma też 58 razy mniej czołgów niż liderująca w zestawieniu Rosja.
"Czołgi pozostają niezwykle ważne. Musimy znacznie zwiększyć ich liczbę. Wojna na Ukrainie po raz kolejny pokazała, dlaczego potrzebujemy czołgów. Następnym razem, gdy będziemy musieli stoczyć poważną wojnę, nasz wróg będzie miał czołgi. Nie zwyciężymy, jeśli nie będziemy w stanie przeciwstawić im naszych własnych czołgów. Myślenie życzeniowe kolejnych rządów pozwoliło, by nasza flota skurczyła się do liczby, która dla poważnych sił bojowych jest nie do uzasadnienia" - skomentował Richard Kemp, pułkownik w stanie spoczynku brytyjskiej armii.
Opracowywany obecnie czołg Challenger 3, który ma być następcą używanego od ćwierć wieku Challengera 2, wejdzie do służby najwcześniej w 2027 roku.