"Jeżeli Polska będzie całkowicie próbowała odrzucić solidarność w sprawie uchodźców, to Berlin zacznie naciskać na Komisję Europejską, by przyjrzała się jak są wydawane unijne fundusze" – pisze, powołując się na wypowiedź jednego z brukselskich urzędników, korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.
Według dziennikarki stacji po niedzielnych wyborach parlamentarnych oficjalnie relacje na linii Warszawa-Bruksela nie ulegną zmianie. Jednak unijni urzędnicy przyznają anonimowo, że wobec nowej ekipy rządzącej nie będzie taryfy ulgowej.
Szymańska-Borginon cytuje m.in. słowa komisarz Elżbiety Bieńkowskiej. – Musimy i chcemy z tym rządem współpracować na takich samych zasadach jak wcześniej (…)Żadnych ocen w tej chwili nie będę wystawiać. To był demokratyczny wybór, to były wolne wybory – powiedziała była wicepremier.
Inne zdanie w tej sprawie mają urzędnicy Komisji Europejskiej, przyznając, że polityka rządu PO-PSL bardzo odpowiadała organom UE. Jeden z nich powiedział korespondentce RMF FM, że jeśli nowe polskie władze nie będą solidarne choćby w kwestii uchodźców, to Niemcy będą naciskać na KE, by przyjrzała się jak Warszawa gospodaruje funduszami unijnymi.
– Niemcy widzą tu ścisły związek: my dajemy pieniądze, w zamian oczkujemy solidarności. Zawsze możemy wstrzymać wypłaty kilku miliardów euro z unijnych funduszy – powiedział dziennikarce pragnący zachować anonimowość brukselski urzędnik. Istnieją także poważne przesłanki, by sądzić, że jeśli UE poważnie zacznie naciskać na Polskę, to nasz kraj będzie izolowany i może się znaleźć w takiej samej sytuacji jak Węgry – dodaje.