Prof. Lewicki: Clinton wejdzie do Białego Domu chociaż na to nie zasługuje
Debatę prezydencką komentował na antenie Telewizji Republika dr hab. Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Debata między Donaldem Trumpem, a Hilary Clinton odbyła się dzisiaj w nocy o 21 czasu nowojorskiego, w Polsce o 3 nad ranem.
Zdaniem profesora Lewickiego jednak nie wygrał Donald Trump: – Trump, żeby być wiarygodnym kandydatem na prezydenta, musiał tę debatę wyraźnie wygrać, pokazać się jako prezydencki polityk. Niestety po swojemu nie przygotował się. Nie reagował na bardzo celne uderzenia pani Clinton. Być może był blisko remisu, można tak powiedzieć przy dobrej woli, ale to nie wystarczy. Powinien wygrać, a nie wygrał.
– Clinton była przygotowana, wiedziała jak zaatakować, jak się bronić przed atakami Trumpa. – kontynuuje profesor. – Trump zarzucał, jej nieujawnienie e-maili i ona bardzo łatwo na to odpowiedziała, że to pomyłka. Poza tym atakował ją za to, że była częścią procesu decyzyjnego zbyt szybkiego wyjścia z Iraku, co spowodowało narodzenie się Państwa Islamskiego. Wszystko dobrze, ale on to robił 5 razy. Ona coś odpowiedziała, lepiej czy gorzej, a on jeszcze raz i jeszcze raz. Jemu brakowało amunicji, używał tych samych argumentów wielokrotnie, a to nie robi dobrego wrażenia. – zauważa amerykanista.
– Żądzą tu zasady dobrej dyskusji, kiedy trzeba być szybkim, imponować publiczności, zaskakiwać drugą stronę. Cyrkiem można nazwać te poprzednie sprawy, np. wiece wyborcze. Tu był pojedynek na polityczną śmierć i życie. – mówi prof. Lewicki.
– Pierwszy raz w historii debat oni się kłócili. Na ogół byli grzeczni, a tutaj wchodzili w reakcję i to było ciekawe. On był dynamiczny, a ona znała sztuczki. Clinton świetnie opanowała lekceważące unoszenie ramion, uśmieszki, gesty wywołujące śmiech. Jeśli już to Trump miał być tym showmanem, który umiejąc zachować się w telewizji rozniesie przeciwnika. Tymczasem nic z tego nie wyszło. – komentuje profesor.
– Do tej pory mówiłem, że Trump wygra wybory, byłem tego dość pewien, ale po tej debacie widzę, że to staje się coraz mniej prawdopodobne. Nie zdobył głosów tych, którzy są niezdecydowani. – twierdzi amerykanista.
– Jest takie powiedzenie Obamy, że Republikanie potrafią wyrwać klęskę z paszczy zwycięstwa. Już się wydawało, że mają zwycięstwo, ale wychodzą z kandydatem, który nie może wygrać. Tak było z McCainem przy pierwszym i drugim wyborze Obamy. Partia powinna wygrać, ale wystawia kandydata, który wygrać nie jest w stanie. Dzięki temu, Obama nie tylko wygrał, ale i pozostał w Białym Domu, chociaż na to nie zasługiwał i najprawdopodobniej pani Clinton wejdzie do Białego Domu chociaż na to nie zasługuje. – konstatuje prof. Lewicki.
Debatę oglądało 100 mln ludzi w Ameryce i bardzo wielu na świecie. Kolejne debaty zwykle nie mają takiej widowni.