Konger na szyi Trzaskowskiego? Ekspert pęka ze śmiechu. Sprawdzamy „bohaterską” historię prezydenta Warszawy

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej 2025 roku postanowił zagrać kartą bohatera rodem z National Geographic. Opowiedział o dramatycznym nurkowaniu z rekinami. Czy to naprawdę mogło się wydarzyć? Sprawę analizuje portal tommyaquario.pl.
Gdzie jest Nemo? Gdzie jest Trzaskowski?
„Jaki powinien być prezydent?” – zapytał żartobliwie podczas debaty w Telewizji Republika Krzysztof Stanowski. W odpowiedzi… zacytował Rafała Trzaskowskiego walczącego z morską bestią. Prezydent Warszawy w swojej książce opisał scenę jak z filmu sensacyjnego: rekiny żerujące wokół jego ciała, a później trzy metry węgorza morskiego oplatające jego szyję. Brzmi heroicznie – ale czy prawdziwie?
Stanowski przeczytał fragment autobiograficznej książki Trzaskowskiego „Rafał”, w którym polityk opowiada o podwodnej wyprawie:
— „Raz wpadłem w stres, bo zjadały przy mnie rybę, sporego groupera (…). A kiedyś, jak zszedłem na 30 metrów przy wraku koło chorwackiej wyspy Vis, okręcił mi się koło szyi konger, rodzaj węgorza morskiego – w końcu go odwinąłem, ale że był gruby jak ramię, to też najadłem się strachu”
Brzmi dramatycznie? Zdaniem ekspertów raczej groteskowo
Jak podaje portal „Tommy Aquario”, zajmujący się tematyką akwarystyki i podwodnych ekosystemów, historia Trzaskowskiego jest co najmniej niewiarygodna.
— „Ryba tej wielkości, a mówimy tu prawie o trzech metrach, gdyby owinęła się wokół szyi nurka, ten nie byłby w stanie jej samodzielnie odwinąć” — czytamy w analizie.
Do tego dochodzą wątpliwości co do zachowania rekinów. Trzaskowski sugeruje, że pływał pół metra od nich w trakcie ich żerowania. Tymczasem taka sytuacja byłaby nie tylko nieprawdopodobna, ale i skrajnie niebezpieczna.
— „Żaden doświadczony nurek nie zaprowadziłby grupy w środek żerowiska rekinów” — podkreśla „Tommy Aquario”.
Konger, czyli europejski węgorz morski, nie zwykł atakować ludzi w biały dzień i raczej unika nurków niż ich szuka. Przypadki ataków są ekstremalnie rzadkie i niemal zawsze związane z prowokacją, np. zaglądaniem do jego kryjówki. W opowieści Trzaskowskiego konger sam podpływa i owija się wokół szyi. Nikt z jego otoczenia, ani żadne media nie wspominały wcześniej o tym incydencie. Wszystko pojawiło się dopiero teraz – na potrzeby kampanii.
Wybór należy do wyborców. Ale zanim uwierzymy w bohaterskie opowieści spod wody, warto zapytać: kto tu naprawdę nurkuje – Trzaskowski w oceanie czy wyborcy w jego bajkach?
Źródło: Republika, tommyaquario.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X