Władze hiszpańskiej stolicy przyjęły przepisy uprawniające do nakładania kar na podmioty organizujące protesty przed klinikami aborcyjnymi. Za „działania na rzecz odstąpienia kobiet od zamiaru usunięcia ciąży”, w tym publikowanie informacji w sieci, instytucje i ruchy pro-life mają być pozbawione subsydiów z madryckiego budżetu.
Za przyjęciem nowej regulacji głosowali współrządzący Hiszpanią socjaliści (PSOE), lewicowe ugrupowanie Mas Madrid, liberałowie z Partii Obywatele (Cs), a także tzw. Grupa Mieszana. Przeciwko opowiedzieli się radni centroprawicowej Partii Ludowej (PP) oraz konserwatywnej Vox.
Według nowych przepisów sankcjom mają podlegać protestujący przed ośrodkami aborcyjnymi oraz podmioty, które, jak przewidują nowe przepisy, „podają nieprawdziwe informacje o zabiegu przerywania ciąży”.
Young people who belong to Opus Dei, pray Rosary in front of an abortion clinic in Madrid. Pic credits: AlavaroMin pic.twitter.com/HCUiqG2qvi
— Sachin Jose (@Sachinettiyil) January 5, 2021
Radni Vox podczas debaty wskazywali, że nowe prawo jest naginane, sugerując rzekome ataki wobec kobiet w sytuacji jedynie próby nakłonienia ich do odstąpienia od zamiaru zabicia ich dzieci. Odnotowali, że kodeks karny posiada już przepisy sankcjonujące osoby obrażające lub grożące fizycznie innym obywatelom. Wskazali, że karanie osób myślących inaczej lub manifestujących swoją dezaprobatę wobec aborcji jest naruszeniem prawa do wolności wypowiedzi, zagwarantowanego w konstytucji.
Tymczasem radni partii Mas Madrid, z której inicjatywy przyjęto nowe prawo, uważają że nowe prawo stanowi gwarancję wykonania „przysługującego kobietom prawa do aborcji”.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gwiazda NBA do Demokratów: "Przegraliście. Siedźcie cicho!"
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko