Była żona Martyniuka przerywa milczenie: „Nie pozwolę więcej na to, by moje imię było szarpane w cudzych opowieściach”

Daniel Martyniuk znów rozgrzał internet do czerwoności swoim wywiadem u Żurnalisty, ale tym razem odpowiedź była błyskawiczna. Ewelina, jego była żona, przerwała milczenie i odpaliła prawdziwą bombę na Instagramie. „Nie dam się wciągnąć w cudzy chaos” – pisze i zapowiada kroki prawne.
Po tym, jak Daniel Martyniuk w swoim szczerym wywiadzie u Żurnalisty stwierdził, że jego ślub z Eweliną był „najgorszym dniem w życiu”, a cała relacja to był „cyrk” i „farsa”, odpowiedź Eweliny była kwestią czasu. Tym razem nie przeszła obok tego obojętnie.
W długim, poruszającym wpisie na Instagramie napisała:
„Są granice, których nie wolno przekraczać – nawet w opowieściach. Dlatego również podejmuję kroki prawne. Bo ochrona mnie, mojego dziecka i mojej rodziny to mój obowiązek. I nie pozwolę już nigdy więcej, by dalej bezkarnie igrano naszym życiem. Głośno mówię: koniec! Nie jestem już tą samą osobą, która kiedyś znosiła milczeniem obelgi, kłamstwa i próby upokarzania. Dorosłam, dojrzałam i dziś mam odwagę powiedzieć: dość” – czytamy.
To jednak nie wszystko. Ewelina postanowiła jasno podkreślić, że jej rozwód z Danielem to dawno zamknięty rozdział, który on wciąż – jej zdaniem – wykorzystuje w mediach.
„Złożyłam wniosek o rozwód 6 lat temu. I przez te 6 lat żyłam dalej – budowałam siebie na nowo, leczyłam rany, odzyskiwałam spokój. To była moja droga, trudna, ale prawdziwa. Tymczasem ktoś inny najwyraźniej zatrzymał się w miejscu i wciąż żyje przeszłością, którą sam wypacza” – pisze w dalszej części posta.
W komentarzu pod filmem Żurnalisty poszła jeszcze dalej. Zaznaczyła, że nigdy nie udzieliła wywiadu ani nie opowiadała swojej wersji wydarzeń, ale jej nazwisko regularnie pojawia się w opowieściach byłego męża.
„Nigdy w życiu nie udzieliłam wywiadu. Nigdy nie opowiadałam swojej wersji wydarzeń. Milczałam, bo wierzyłam, że spokój jest cenniejszy niż publiczna walka. A mimo to moje imię przewija się w prawie każdym jego wystąpieniu. W każdej historii, w każdej próbie wybielania siebie” – napisała.
Mocny finał wpisu nie pozostawia złudzeń – Ewelina ma dość bycia „milczącym tłem”:
„Daniel poczuł się pewnie. Bo wiedział, że milczę. Wiedział, że nie wchodzę w konflikty. Że nie prostuję. Że nie reaguję. I przez te lata budował swoją wersję rzeczywistości – moim i dziecka kosztem. Wykorzystali moje milczenie, żeby brzmieć lepiej. Żeby zatuszować swoje błędy, a moje cierpienie. Ale dziś? Już nie milczę. Bo prawda też zasługuje na głos. Bo moje imię, moje decyzje i moja historia należą do mnie. I mam prawo ją opowiedzieć, ale z godnością i siłą”.
Czy po tych słowach Daniel zdecyduje się na odpowiedź? A może ta medialna przepychanka trafi ostatecznie na salę sądową? Jedno jest pewne – emocje w tej historii jeszcze długo nie opadną.
Źródło: Republika, Pudelek.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Transmisja z Sejmu
Wiadomości
Najnowsze

Niemieckie media oskarżają GRU. Chodzi o pożary paczek lotniczych

Była żona Martyniuka przerywa milczenie: „Nie pozwolę więcej na to, by moje imię było szarpane w cudzych opowieściach”

SG nie liczy podrzucanych przez Niemców migrantów. Kurzejewski: to podwójny atak hybrydowy
