Wenezuelczycy chcący uciec z Libanu w związku z izraelską operacją wojskową przeciw Hezbollahowi skarżą się na brak pomocy ze strony ambasady swojego kraju – podał we wtorek portal Infobae. Według jego rozmówców placówka żądała prawie 1000 dolarów za miejsce w locie ewakuacyjnym.
Kobieta o imieniu Eneisa, która jest w Libanie ze swoim mężem, Libańczykiem, oceniła w rozmowie z Infobae, że w bliskowschodnim kraju mieszka ponad 2 tys. Wenezuelczyków. Jej zdaniem wielu nie jest nawet w stanie dotrzeć do Bejrutu, by wpisać się na listę chętnych do ewakuacji.
Wielu rozmówców portalu nie chciało podawać swoich danych w obawie o możliwe reperkusje ze strony wenezuelskiego reżimu.
„Ambasada Wenezueli w Libanie przeszkadza, a nie pomaga. Nawet od tych, którym uda się tam dotrzeć z prośbą o odnowienie dokumentów swoich lub ich dzieci, by móc wyjechać z kraju, wymagają wielu papierów” – powiedziała inna Wenezuelka.
Według niej, placówka zorganizowała lot humanitarny, ale odleciało nim tylko 37 osób, ponieważ „nazwiska wyznaczyła ambasada”, a wielu nie było stać na tę podróż, gdyż „koszt przelotu wynosił 920 dolarów za osobę dorosłą i 520 dolarów za dzieci powyżej 12 lat”.
Izrael od blisko miesiąca prowadzi zmasowane naloty na Liban, a od 1 października - operację lądową na południu tego kraju. Władze państwa żydowskiego deklarują, że celem kampanii jest zlikwidowanie zagrożenia ze strony Hezbollahu. Ta wspierana przez Iran grupa od ponad roku regularnie ostrzeliwuje północ Izraela.
Rządzona przez socjalistyczny reżim Wenezuela pogrążona jest w kryzysie gospodarczym i politycznym, a przywódca kraju Nicolas Maduro mierzy się z oskarżeniami o sfałszowanie niedawnych wyborów prezydenckich. Maduro jest sojusznikiem takich państw jak Rosja czy Syria, a niedawno wyrażał solidarność z Hezbollahem po zabiciu przez wojsko Izraela jego przywódcy Hasana Nasrallaha.
Źródło: PAP