Brytyjska wiceminister handlu międzynarodowego Penny Mordaunt będzie się ubiegać o przywództwo w Partii Konserwatywnej, a w konsekwencji o funkcję premiera. Szefowa dyplomacji Liz Truss ma ogłosić to w ciągu najbliższych 24 godzin.
Obie zaliczane są do faworytek wyścigu, który został rozpoczęty zapowiedzianym przez premiera Borisa Johnsona ustąpieniem ze stanowiska. Truss, której pozycja znacząco umocniła się wskutek aktywnej roli odgrywanej przez Wielką Brytanię w sprawie Ukrainy, już od kilku miesięcy wymieniana była jako potencjalna następczyni Johnsona. Z kolei Mordaunt, choć nie jest tak znana za granicą, ma dobre notowania wśród przedstawicieli prawego skrzydła partii twardych zwolenników brexitu i jeśli dojdzie do decydującej tury, w której zwycięzcę spośród dwójki finalistów wybierać będą wszyscy członkowie partii, będzie miała spore szanse.
Tym samym liczba osób, które już oficjalnie ogłosiły start w partyjnych wyborach, wzrosła do dziewięciu. Wcześniej zrobili to: były minister finansów Rishi Sunak, jego następca Nadhim Zahawi, obecny minister transportu Grant Shapps, były minister zdrowia, a wcześniej m.in. finansów Sajid Javid, szef komisji spraw zagranicznych w Izbie Gmin Tom Tugendhat, szef komisji zdrowia, a wcześniej m.in. minister zdrowia i spraw zagranicznych Jeremy Hunt, prokurator generalna Anglii i Walii Suella Braverman i była wiceminister ds. wyrównywania szans Kemi Badenoch. Oprócz Truss - która jeszcze oficjalne nie ogłosiła startu, ale jest to uważane za niemal pewne - spośród polityków mających realne szanse na przejście poza początkowe tury głosowań do tego grona może jeszcze dołączyć szefowa MSW Priti Patel.
W przyszłym tygodniu kierownictwo Partii Konserwatywnej ogłosi harmonogram wyborów. Będą w nich głosować członkowie klubu poselskiego do czasu, aż lista kandydatów zostanie ograniczona do dwóch, a spośród tych zwycięzcę wyłonią wszyscy członkowie partii.