Chińscy hakerzy atakują Europę Wschodnią
Chińscy przestępcy działający w internecie coraz częściej oszukują firmy z Polski i innych krajów Europy Wschodniej. Stosują całą gamę szwindli – twierdzą pracownicy Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji (WPHI) przy konsulacie RP w Szanghaju.
– Celem przestępców jest niestety Europa Wschodnia, w tym Polska – powiedział pierwszy radca WPHI Andrzej Pieczonka.
Od 2013 roku WPHI otrzymuje co najmniej jedno zgłoszenie tygodniowo od oszukanej przez Chińczyków polskiej firmy. Aż 95 proc. z tych oszustw odbywa się przy kontakcie obu stron tylko i wyłącznie przez internet. Drugi sekretarz Wydziału Adam Ryszkowski dzieli szwindle na oszustwa, wyłudzenia, ataki hakerskie i tzw. przekręty z Xi'anu.
W klasyfikacji WPHI oszustwa polegają na niewysłaniu zamówionego i opłaconego towaru lub na wysłaniu towaru fatalnej jakości, którego importer nie jest w stanie sprzedać. Druga kategoria dotyczy wyłudzeń opłat, takich jak opłaty notarialne czy wręcz opłaty nieistniejące w rzeczywistości, od importerów chcących zamawiać towar z Chin. Polscy przedsiębiorcy często dają się na to nabrać, ponieważ zupełnie nie zdają sobie sprawy, jak wygląda system prawny ChRL.
Ataki na konta
W przypadku ataków hakerskich, cyberprzestępcy przejmują korespondencję biznesową, a następnie przed opłaceniem faktury przez zamawiającego wysyłają do niego fałszywe informacje o zmianie numeru konta eksportera. Mniej wprawieni hakerzy korzystają z adresów łudząco podobnych do adresów firmowych, natomiast ci lepiej wyszkoleni są w stanie przejąć kontrolę nad firmową skrzynką i wysyłać takie maile z autentycznego adresu. Jeśli importer da się nabrać, jego pieniądze najprawdopodobniej trafią na konta w Hongkongu, powiązane z międzynarodowymi grupami przestępczymi.
Przekręt z Xi'anu
Ostatnia kategoria oszustw popełnianych przez chińskich przestępców wobec firm z Europy Wschodniej była stosowana już w latach 90., ale wówczas ofiarami padały głównie firmy z USA. Ten osobliwy rodzaj wyłudzeń jest nazywany przez pracowników WPHI przekrętem z Xi'anu, ponieważ wszystkie firmy, które go stosują, pochodzą właśnie z tego starożytnego miasta, słynącego z Terakotowej Armii cesarza Qin Shi Huanga. Szwindel jest na tyle popularny, że ponad 40 proc. firm znajdujących się na czarnej liście prowadzonej przez WPHI to firmy z Xi'anu.
Przekręt z Xi'anu polega na tym, że Chińczycy kontaktują się z firmą przez internet i składają duże zamówienie na jej produkty. Przeważnie wartość takiego zamówienia waha się pomiędzy 400 tys. a nawet milionem euro. Proszą jedynie o to, by przedsiębiorca pokrył połowę kosztu zatwierdzenia umowy u chińskiego notariusza. Opłata wynosi drobny ułamek sumy, na jaką opiewa umowa.
Inny wariant przekrętu z Xi'anu zakłada zaproszenie polskiej firmy do Chin, by uroczyście podpisać korzystny dla niej kontrakt. Wówczas „opłaty notarialne” wyłudzane są na miejscu, w gotówce. Zdarza się też scenariusz z „wymianą prezentów”. Chińczycy wręczają Polakom upominki opatrzone metkami z wysokimi cenami, a następnie sugerują, że strona polska powinna się odwdzięczyć podarkami o podobnej wartości. Proponują jednocześnie konkretne sklepy, gdzie takie prezenty można nabyć.
– Zdarzyło się, że strona polska pojechała do Xi'anu, gdzie chińska firma zrobiła na niej bardzo duże wrażenie. Wydali na miejscu 25 tys. złotych na jadeitowe figurki koni, które dali Chińczykom w prezencie – powiedział Ryszkowski.
Jak zaznaczył, sprytni chińscy przestępcy zwykle wyłudzają sumy, których odzyskiwanie przez polskiego przedsiębiorcę jest dla niego na granicy opłacalności. W takich sytuacjach ofiary najczęściej rezygnują z dochodzenia swoich praw, gdyż koszty, jakie musieliby ponieść na wynajem prawników, przekraczają wartość sporu.
Przed oszustwami i wyłudzeniami najlepiej się bronić poprzez dokładną weryfikację chińskiego partnera, a także jakości wyprodukowanego towaru. Należy to zrobić przed wysyłką towaru, a nie po niej – zaznaczył Ryszkowski. Warto również zachować szczególną ostrożność, gdy chiński partner informuje o zmianie numeru konta bankowego.
WPHI radzi polskim przedsiębiorcom korzystać z pomocy firm profesjonalnie zajmujących się w Chinach sprawdzaniem wiarygodności producentów oraz kontrolą jakości. Wiąże się to z pewnymi kosztami, ale pozwala uniknąć znacznie poważniejszych strat.