„Odpowiedzialna za realizację gazociągu spółka niemiecko-rosyjska wszczęła 25 lipca konkretne prace ziemne, a może lepiej powiedzieć podwodne. Przed leżącą nad Morzem Bałtyckim miejscowością Lubmin zacumował statek „Castoro 10”, na którego pokładzie znajdowały się pierwsze, potężne rury potrzebne do realizacji projektu,” informuje i alarmuje miesięcznik „Wpis”.
Rury zostały zespawane na pokładzie statku, a następnie poprowadzono je specjalnymi tunelami do docelowej stacji gazowej. Warto dodać, że w miejscowości Lubmin swoje zakończenie ma także pierwsza nitka gazociągu Nord Stream, do której budowy również wykorzystywano specjalistyczny statek „Castoro 10”.
„Prace postępują zgodnie z planem, Niemcy za nic mają krytykę ze strony Polski, Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej. Polskie władze łudzą się, że jeszcze coś wskórają i jakieś zagraniczne naciski powstrzymają Niemców i Rosjan przed realizacja inwestycji, która scementuje współpracę obu tych krajów na długie lata. Na to się jednak nie zanosi, skoro budowa już ruszyła, a zagraniczne ośrodki niechętnie czynią jakiekolwiek kroki przeciwko Rosji,” czytamy w artykule miesięcznika „Wpis”
Rzecznik Nord Stream 2 Steffen Ebert podtrzymuje niemiecką narrację, jakoby projekt nie miał natury politycznej. „Nie może być mowy o żadnej zależności,” powiedział niemieckiej telewizji ZDF. „To gospodarcze decyzje zaangażowanych przedsiębiorstw, gdyż trzeba patrzeć na to, gdzie można tanio dostać energię. Ten warunek spełnia energia z Rosji.” Może Niemcy będą mieć tanio, ale inni na pewno nie. Polska przykładowo ma najdroższy gaz w Europie. Ponadto uzależniając się od Rosji grozi monopolizacja rynku, a wówczas Rosjanie mogą podyktować wszystkim takie ceny, jakie będą chcieli.
„Jak wiadomo Polska, Ukraina i kraje bałtyckie mocno krytykowały budowę Nord Stream 2. Nic nie pomogło. Rosja nowym gazociągiem omija całą Europę Środkowo-Wschodnią i dostarcza gaz bezpośrednio do Niemiec, tym samym otrzymując narzędzie polityczne do wywierania presji na kraje na wschód od Odry, czyli na kraje dawnego imperium bolszewickiego,” komentuje sytuację miesięcznik „Wpis”.
Niektórzy niemieccy naukowcy przyznają wprost, że z punktu widzenia gospodarczego Nord Stream 2 będzie generował straty dla Niemiec. „Z naszych badań wynika, że projekt Nord Stream 2 nie ma podłoża gospodarczego i będzie generował straty,” tłumaczy prof. Claudia Kemfert z Niemieckiego Instytut Badań Gospodarczych (Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung).
W 2017 roku 40% gazu w Niemczech pochodziło z Rosji, ale wraz z ukończeniem drugiej nitki gazociągu północnego ta liczba wzrośnie. Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 r.
Cały artykuł na https://swiato-podglad.pl/adam-sosnowski/uwaga-ruszyla-budowa-nord-stream-2-polozono-wlasnie-pierwsze-rury