Koszykarze Boston Celtics pokonali Golden State Warriors 120:108, w pierwszym spotkaniu wielkiego finału NBA. O sukcesie Celtów zdecydowała ostatnia kwarta, którą wygrali różnicą 24. punktów.
Po trzech kwartach mogło się wydawać, że Warriors mają wszystko pod kontrolą.
Tego dnia znakomite spotkanie rozgrywał Stephen Curry, któryw pierwszej kwarcie ustanowił nowy rekord w historii finałów NBA, trafiając sześć rzutów za trzy (najwięcej trafionych trójek w jednej kwarcie). To jednak nie Curry, był bohaterem spotkania w San Francisco.
W czwartej kwarcie Boston Celtics dokonali bowiem niespodziewanego „comebacku”, odrabiając 12-punktową stratę i tryumfującw tej części spotkania 40:16. W efekcie gracz z Bostonu zapisali się w historii finałów jako ekipa, która zniwelowała największą stratę w czwartej kwarcie, od czasów Chicago Bulls z 1992 roku.
Zawodnikiem Celtics, który szczególnie pomógł w tym osiągnięciu, był Al Horford. Reprezentant Dominikany zanotował kolejny kapitalny mecz podczas tegorocznych playoffs, popisując się świetną grą w obronie i notując 26. punktów.
„Jestem po prostu wdzięczny za tę okazję. Bóg postawił mnie w tej sytuacji i jest to coś, co akceptuje i jestem tym podekscytowany. Jestem podekscytowany, że będę mógł dzielić ten etap, z tą grupą facetów. Mamy tu wielu wspaniałych gości, którzy kupili to, co staramy się robić. Po prostu fajnie jest widzieć to wszystko razem” – powiedział po meczu Horford.
See y'all for Game 2 🍿
— NBA (@NBA) June 3, 2022
Game 2: Sunday, 8:00pm/et on ABC pic.twitter.com/ZrOOcG2wFv
Transfer Horforda okazał się zatem strzałem w dziesiątkę, o czym zresztą wiemy od jakiegoś czasu. Weteran potwierdza bowiem swoją przydatność po obu stronach parkietu, rozgrywając najlepsze playoffs w karierze.