Jej hit znała cała Polska, a w domu "nie miała co włożyć do garnka"

W 2005 roku jej przebój nuciła cała Polska. Była na okładkach magazynów, miała przed sobą obiecującą karierę i wsparcie Kayah. Ale za blaskiem fleszy krył się dramat: puste konto i bolesna weryfikacja marzeń. Co dziś robi artystka, która musiała pożegnać się z show-biznesem?
„Zdarzało się, że byłam na okładkach magazynów, a w domu nie miałam co włożyć do garnka” – wspominała gorzko w wywiadzie dla „Gali”. Gdy w 2005 roku jej piosenka „12 łez” podbiła listy przebojów, wydawało się, że oto rodzi się nowa gwiazda. Była obecna w mediach, jej utwór znał każdy – ale rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te nadzieje.
„Show-biznes jest złudny. To ciężki kawałek chleba. Zwłaszcza kiedy się zaczyna” – przyznała. Marzyła o kolejnych propozycjach i telefonach od wytwórni, ale... nastała cisza. „Naiwnie myślałam, że po pierwszej płycie przyjdzie sukces. Zamiast tego wylano mi kubeł lodowatej wody. Usłyszałam, że jestem kolorową panną nikt” – dodała.
Miała być polską Spice Girl
Swoją przygodę z muzyką zaczęła jeszcze w latach 90., gdy wygrała program „Wieczorek przy mikrofonie”, a później trafiła do Teatru Buffo Krystyny Jandy. W 1997 roku została wybrana do girlsbandu Taboo, który miał być polską wersją Spice Girls. Oprócz niej w skład zespołu weszły m.in. Anna Banasiuk i Dominika Korwin. Grupa jednak nie zdobyła popularności i wydała tylko jeden album.
Po rozpadzie zespołu artystka postawiła na karierę solową. Nawiązała współpracę z producentem Wojciechem Olszakiem, znanym z pracy z Edytą Górniak czy Natalią Kukulską. To właśnie z tej współpracy narodziło się „12 łez”, które miało być przepustką do wielkiej kariery. I choć piosenka stała się hitem, to... na tym jej medialna obecność się praktycznie zakończyła.
Kayah, „Testosteron” i niespełnione marzenia
Za tekst do „12 łez” odpowiadała Kayah, która widząc potencjał artystki, pisała z myślą o niej również inne piosenki. „Testosteron”, wielki przebój Kayah, miał pierwotnie trafić właśnie do niej. „Zabrałam Sylwii, świntucha ze mnie" – zdradziła Kayah po latach.
Niestety, mimo tak mocnego zaplecza, dalszy sukces nie nadszedł. Artystka wycofała się z show-biznesu. Dziś prowadzi spokojne życie, skupia się na rodzinie, ale nie porzuciła muzyki. Jej głos wciąż można usłyszeć – np. w reklamach – a ona sama uczy śpiewu w prywatnej szkole. Chociaż nie zrealizowała wszystkich zawodowych marzeń, udało jej się zachować to, co najważniejsze: pasję i autentyczność.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X