W dzisiejszym programie „Koniec Systemu” gościem red. Doroty Kani, był Wojciech Zubowski, członek komisji ds. Amber Gold– Decyzje zamykania pewnych etapów zapadały poza agencja bezpieczeństwa wewnętrznego. Nie chciano nam wyjawić gdzie– mówił w programie.
Afera Amber Gold sięga szczytów władzy PO – PSL. O sprawie od samego początku, wiedzieli premier Donald Tusk, minister Sł. Nowak, wiceminister A. Parafianowicz, szef ABW- Krzysztof Bondaryk oraz inni czołowi przedstawiciele rządu PO, oraz służby o czym świadczą informacje operacyjne uzyskiwane przez ABW niemal od początku istnienia Amber Gold. Z prac komisji śledczej,wyłania się obraz celowej bezczynności służb i torpedowania działań, które mogłyby doprowadzić do uniemożliwienia przestępczych działań.
– Zastąpiliśmy p. ministra Suskiego, panią minister Kopcińską, od tego czasu pracujemy nad sprawa Amber Gold i mamy okazje zapoznawać się z dokumentami, których nie brakuje– zaznaczył Zubowski.
„Parasol ochronny”
– Zorientowanie się i wskazanie tych osób, które mogły być za ten parasol ochronny odpowiedzialne jest zadaniem komisji i będzie w raporcie końcowym. Zwróćmy uwagę, na kilka rzeczy: wcześniej świadków przesłuchiwanych w trybie niejawnym było zaledwie kilkoro. Komisja od stycznia zajęła się przesłuchaniami funkcjonariuszy ABW z tego tez względu zostały zastosowane specjalne procedury, dotyczące utajnienia danych, bo były to osoby, które miały mieć największą wiedzę, dotycząca tego jak Amber Gold funkcjonowało. Kto był za to odpowiedzialny, kto po winien ponieść konsekwencje tego, że spółka tak długo działała. Tym czasem zamiast osób, które powinny być agentami służb specjalnych , niektórzy z widzów telewizji, którzy przysłuchiwali się przesłuchaniom komisji. Mogli odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z osobami, które mogły się raczej znaleźć w „Przygodach dobrego wojaka”.
Tajne przesłuchania pomogły?
– Jest różnie. Niektóre osoby przyjęły sobie taka taktykę, że na posiedzeniach jawnych komisji będą mówiły, że więcej nam powiedzą na posiedzeniu niejawnym, a na posiedzeniu niejawnym wychodziły z takiego założenia, ze przecież wszystko powiedziały na posiedzeniu jawnym. Na szczęście nie wszyscy. Nawet jeśli ktoś zeznając przed komisja, mówi, ze o czymś nie wie, nie pamięta nie odnajduje tego w swojej wiedzy, a tego typu stwierdzeń słyszeliśmy setki. To nie znaczy , że ta osoba będzie zwolniona z odpowiedzialności, albo za brak działań, albo zaniechanie, albo celowe działania mające w mojej opinii czy myślę, ze też innych osób, wręcz tez sabotowanie wyjaśnienia pewnych rzeczy. Tu przypomnę tylko, że przecież komisja skierowała zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa siedmiokrotnie, przeciwko kilkunastu osobom i z tego co słyszę w mediach powoli te postępowania zaczynają ruszać.
Zachowanie przesłuchiwanych funkcjonariuszy
– Najczęściej te reakcje, odpowiedzi nie różnią się od tego co widzimy na posiedzeniach jawnych. Jeżeli ktoś stara się w jakiś sposób przypomnieć sobie, wykazuje jakieś intencje na posiedzeniach jawnych, to my faktycznie na tych niejawnych, które objęte są specjalnymi obostrzeniami, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo możemy mówić o dokumentach ściśle tajnych, możemy posługiwać się nazwiskami osób, które w aktach się przejawiają. Z tego co mogę powiedzieć, to większość osób jednak ma problemy z pamięcią, jak jak na posiedzeniach jawnych.
Lista nazwisk: D. Tusk, Sł. Nowak, A. Parafianowicz, K. Bondaryk itp...
– Trudno sobie wyobrazić by było inaczej. Same informacje, które pojawiały się na posiedzeniach jawnych komisji, mówią, że wręcz nieprawdopodobne jest by te działania służb specjalnych nie były w jakiś sposób inspirowane. Maj 2012 roku mimo, ze została skierowana notatka do najważniejszych osób w tym do prezydenta, co nie zdarza się za często, okazuje się że szef delegatury odpowiedzialny za śledztwo udaje się na miesięczny urlop, jego zastępca na urlop kilkutygodniowy. W międzyczasie nikt nie ma wiedzy na temat tego, że p. Michał Tusk pracuje w spółce Amber Gold. To nazwisko generalnie powoduje powszechną amnezję. Trudno mieć wrażenie, że tutaj z góry mógł się pojawić jakiś sygnał by tę sprawę prowadzić, tak a nie inaczej, tym bardziej, że decyzje zamykania pewnych etapów zapadały poza agencja bezpieczeństwa wewnętrznego. Nie chciano nam wyjawić gdzie to było.