Wildstein: Decyzja sędziego ws. przeciwników Baumana to kastracja debaty publicznej
- Tak ostrym wyrokiem sąd pokazał, że jest absolutnie dyspozycyjny. Ale zrobił tak, bo dostał na to przyzwolenie, niebezpośrednie, premiera Donalda Tuska, który grzmiał niedawno, że trzeba zaostrzyć kary - mówił w „Podsumowaniu politycznym dnia” Dawid Wildstein, publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" i portalu fronda.pl.
Jak pisaliśmy wcześniej zapadł wyrok ws. zakłócenia wykładu Zygmunta Baumana. Wrocławski sąd skazał na kary aresztu i grzywny 19 osób obwinionych o zakłócenie prelekcji, która w czerwcu 2013 r. odbyła się na Uniwersytecie Wrocławskim. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT...
W uzasadnieniu wyroku sędzia przewodniczący powiedział: „Ujawniony w toku przewodu sądowego materiał dowodowy w ocenie sądu pozwolił na przypisanie obwinionym popełnienia zarzucanego im wykroczenia (…). Ideowe wybory Zygmunta Baumana dokonane przez niego w latach 1945-53, tak krytycznie oceniane przez obwinionych, nie dają im jednak ani komukolwiek żadnej legitymacji do kreowania nienawiści wobec tych, których postawy i wyborów oni nie akceptują, a w konsekwencji do zachowań, jakie miały miejsce w czerwcu ub.r. na Uniwersytecie Wrocławskim. Zachowań nie mających nic wspólnego z dopuszczalną formą wyrażania poglądów i prezentowania swoich przekonań w ramach debaty publicznej, lecz stanowiących manifestację pogardy wobec państwa, prawa, uniwersalnych wartości etycznych i innych ludzi (…)”.
- W uzasadnieniu sędziego w warstwie werbalnej widzę poważne niebezpieczeństwo rozmycia, czym jest demokracja i co można w nią włączyć - mówił inny zaproszony publicysta, Stanisław Żaryn z tygodnika „W Sieci”.
Z kolei zdaniem Wildsteina sędzia nie nawiązał w uzasadnieniu do samego faktu zakłócania wykładu ale do tego, co krzyczeli sami obwinieni. - Tylko, że co oni krzyczeli? "Precz z komuną", "Dutkiewicz, kogo zapraszasz", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!" Nie ma w tym mowy nienawiści ani zagrożenia dla państwa - zauważył.
Zdaniem Wildsteina taki wyrok jest manifestacją dyspozycyjności sądu.
Zagrożenia dla demokracji w treści uzasadnienia nie widzi Robert Zieliński z „Dziennika Gazeta Prawna”. - Nie oburza mnie uzasadnienie wyroku. Jednak nie podoba mi się jego ostrość, bo oto mamy liczne przykłady nieudolności państwa w egzekwowaniu grzywien, a tu nagle jedynie po roku się udało - zauważył się dziennikarz.