– To, że Wałęsa kiedy był prezydentem zażądał teczki TW "Bolka" z której ktoś następnie powyrywał karty, było tak kompromitujące i żałosne, że już nic więcej nie trzeba – mówił na antenie TV Republika Romuald Szeremietiew.
O ile nie zawsze było wiadomo o agenturalnej przeszłości Wałęsy, to - zdaniem Szeremietiewa - jedno było pewne: że prowadzi politykę, która oszczędzała poprzedni reżim i dbała o to, żeby związki Polski z Rosją nie uległy pogorszeniu.
– Różnego rodzaju zdarzenia brane oddzielnie można byłoby uznać za przypadek, ale jeśli zbierzemy to wszystko razem, okaże się, że m.in. właśnie dzięki Lechowi Wałęsie zbudowaliśmy państwo, które funkcjonuje bardzo dobrze i wciąż mamy kłopot, żeby się z tym wszystkim uporać – mówił.
Były minister przyznał, że wiele osób z jego otoczenia, tak jak i on, miało do Wałęsy dystans, bo wyglądało na to, że chce doprowadzić do "przechowania PRL-u". – Jednak całkiem spora grupa opozycjonistów uważała, że on będzie budował nową solidarną Polskę, a jego umizgi do czerwonych to jakaś gra. W związku z tą właśnie nadzieją, on wygrał wybory – tłumaczył.
W ocenie Szeremietiewa dzisiejsze dokumenty nie są tak bardzo kompromitujące, jak to, czego się dopuścił kiedy był prezydentem. – To, że Wałęsa kiedy był prezydentem zażądał teczki TW "Bolka" z której ktoś następnie powyrywał karty, było tak kompromitujące i żałosne, że już nic więcej nie trzeba – ocenił.
Gość Antoniego Trzmiela odniósł się także do komentarzy byłego prezydenta po ujawnieniu dokumentów. – Kiedy siedziałem więzieniu, byłem zazwyczaj sadzany z kryminalistami. Jeden z nich powiedział mi co to znaczy iść w zaparte: Jak cię złapią za rękę, mów, że to nie twoja ręka. Mam wrażenie, że tak jest i w tym przypadku – skwitował.
CZYTAJ TAKŻE:
Teczka TW "Bolek" z IPN. "Ja niżej podpisany Wałęsa Lech..." [DOKUMENTY]