Szczurek-Żelazko: Zyskujemy czas. Mamy świadomość, że sytuacja może się jeszcze pogłębiać
– My wyciągamy wnioski z tego, co wydarzyło się z w Chinach, czy później we Włoszech czy Hiszpanii. Obserwowaliśmy dużo wcześniej przebieg choroby w tych krajach. widzieliśmy, że zdecydowanie za późno wprowadzili te ograniczenia, dlatego rząd zdecydował się na tak wcześniej te ograniczenia. To przynosi skutki - powiedziała w rozmowie z Aleksandrem Wierzejskim w programie Telewizji Republika "Prosto w oczy" wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.
– Sytuacja jest dynamiczna. Z godziny na godzinę przebywa nam ilość wykonywanych testów - powiedziała Józefa Szczurek-Żelazko.
– Ta sytuacja się zmienia. Na bieżąco zbieramy raporty, oceniamy też dynamikę tego zjawiska - kontynuowała.
– W tej chwili mamy 901 przypadków potwierdzonych koronawirusa, potwierdzonych testami - zaznaczyła wiceminister.
– W zależności od wieku, czynników ryzyka, innych chorób z którymi się borykamy, te objawy choroby mogą być różne - mówiła.
– Przebieg choroby jest zróżnicowany. Młode osoby przechodzą łagodniej, chociaż zdarzają się też przypadki występowania cięższych objawów. Najbardziej narażone są osoby z wielo-chorobowością i osoby starsze i te osoby musimy najbardziej chronić - powiedziała polityk.
– To że teraz jesteśmy na takim a nie innym etapie, to jest efekt naszych zdecydowanych działań podejmowanych przez rząd już na wczesnym etapie epidemii, ale także efekt takiego zdyscyplinowania Polaków - zaznaczyła.
– W większości dostosowujemy się do tych zasad i staramy się podejmować wszelkie środki ostrożności, żeby tej choroby nie rozprzestrzeniać - powiedziała Józefa Szczurek-Żelazko.
– My wyciągamy wnioski z tego, co wydarzyło się z w Chinach, czy później we Włoszech czy Hiszpanii. Obserwowaliśmy dużo wcześniej przebieg choroby w tych krajach. widzieliśmy, że zdecydowanie za późno wprowadzili te ograniczenia, dlatego rząd zdecydował się na tak wcześniej te ograniczenia. To przynosi skutki - zauważyła.
– Oczywiście liczba osób zarażonych przyrasta, ale nie tak szybko, jak w innych krajach - podkreśliła wiceminister.
– Zyskujemy czas. Mamy świadomość, że sytuacja może się jeszcze pogłębiać, ale dajemy sobie czas, służbie zdrowia, a przygotowania się na taką sytuację, gdy będzie konieczność hospitalizowania dużej liczby osób - dodała polityk.
– Widzimy jak reagują teraz gorączkowo Anglicy, Francuzi, czy Hiszpanie, którzy dopuścili do szybkiego rozprzestrzeniania się koronawirusa we wczesnej fazie i teraz maja dużą liczbę zarażonych - kontynuowała.