Solidarna Polska "znika w oczach"
Na przestrzeni ostatnich miesięcy szeregi SP opuściło kilku jej polityków. Po eurowyborach "ziobrystów" zostało już tak mało, że partia straciła status Klubu Parlamentarnego. Rozpad SP postępuje – jak podały wczoraj "Wiadomości" TVP1 poseł tej partii Marzena Wróbel nie chce być członkiem koła poselskiego.
Pod koniec marca jedyny przedstawiciel SP w senacie, Maciej Klima, złożył rezygnację z członkostwa w partii. – Mamy okazję odsunięcia od władzy formacji rządzącej Polską już drugą kadencję. Szansę na dokonanie tego ma jedynie jedna duża formacja prawicowa – mówił w wywiadzie udzielonym portalowi wpolityce.pl senator Klima.
Z kolei w połowie maja z Klubu Parlamentarnego SP wystąpił Jacek Bogucki. Bogucki argumentował podobnie do Klimy, że partie prawicowe powinny się jednoczyć wokół PiS, ponieważ, jego zdaniem, jest to "jedyna partia, która stanowi realną alternatywę wobec złych rządów Donalda Tuska".
Po rezygnacji Boguckiego Klub Parlamentarny SP był o włos od rozpadu, ale przetrwał do eurowyborów w składzie 15 posłów, czyli wymaganego minimum.
Jednak po opublikowaniu wyników wyborów do PE, w których SP otrzymała 3,1 proc. poparcia i znalazła się poniżej progu wyborczego, w mediach gruchnęła wieść, że Solidarną Polskę opuszczają Ludwik Dorn i Tomasz Górski. Klub Parlamentarny SP przestał istnieć.
Kolejnym politykiem, który nie chce identyfikować się z "ziobrystami", jest Marzena Wróbel. Jak dowiedziały się "Wiadomości" TVP, Wróbel nie przystąpi do koła poselskiego Solidarnej Polski.
Jak podaje niezalezna.pl, powołując się na Regulamin Sejmu, klub tworzy co najmniej 15 posłów, koło - co najmniej trzech. Koło w Sejmie różni się jeszcze od klubu tym, że m.in. nie otrzymuje samochodu służbowego. Nie dostaje też środków na zatrudnienie w biurze prawnika. Traci fotel w pierwszym rzędzie sali plenarnej. Może też stracić reprezentację w niektórych komisjach.