Poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak powiedział, że Grzegorz Schetyna ma dziś spotkać się z amerykańskim ambasadorem. Czego miała by dotyczyć ta rozmowa? Tu chyba zdziwienia zachowaniem „totalnej opozycji” nie będzie. Lider PO ma zamiar narzekać na polski rząd.
Tomasz Siemoniak w wywiadzie udzielonym dziś na antenie TVN24 wyjawił, że lider jego partii ma spotkać się dziś z ambasadorem USA Pulem Jonesem. Po tym ciekawym oświadczeniu, dodał także jaki jest plan na spotkanie stratega z PO.
- Żeby pokazać, że Polska to nie jest tylko rząd PiS - dodał Siemoniak.
W wywiadzie, Siemoniak usiłował przekazać, że nastąpiło rzekome psucie się relacji polsko-amerykańskich. Jego obawa jest tym bardziej ciekawa, że zacieśnienie tych relacji, nastąpiło wcale nie za czasów rządów jego partii, a za czasów rządów PiS.
Siemoniak przywołał także oświadczenie sekretarz stanu USA Rexa Tillersona po podpisaniu przez prezydenta ustawy o IPN. To właśnie na tej podstawie, polityk stwierdził, że kryzys istnieje.
- Jest to sprawa poważna, bo to jest nasz największy, najważniejszy sojusznik, gwarant naszego bezpieczeństwa. Kto igra relacjami polsko-amerykańskimi, igra po prostu z ogniem – ocenił członek PO.
- Widać tu deficyt rozmów z Amerykanami. To oświadczenie, pełne chłodu, Rexa Tillersona pokazuje, że nikt z Amerykanami nie rozmawia, nikt ich nie uprzedza" – stwierdził.
Tomasz Siemoniak, stwierdził ponadto we wpisie umieszczonym na portalu Twitter, że prezydent oraz obóz PiS, mają niską wiarygodność dla Amerykanów. Tak niskie, że od 2017 w Polsce stacjonują amerykańscy żołnierze, oraz planowane jest podpisanie stałych umów na dostawy gazu do Europy, które uniezależniły by nasz region od Rosji.
Twarde oświadczenie USA o rozczarowaniu podpisaniem nowelizacji ustawy o IPN pokazuje niską wiarygodność prezydenta i obozu PiS dla Amerykanów. Jest przecież jawną kpiną przesyłanie czegokolwiek do "Trybunału Konstytucyjnego". Nikt w Polsce ani w świecie się na to nie nabierze.
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 6 lutego 2018