– Z tym kierownictwem Platforma nie ma dużych szans. Po pierwsze ono jest nieporywające dla wyborców. Po drugie ponosi same porażki – zauważył red. Tomasz Sakiewicz.
Publicysta twierdzi, że PO „miała pewną siłę jako lider opozycji, ale teraz wszystkie partie opozycyjne wymówiły Platformie i PO zaczyna popadać w izolację”. – Oczywiście w Senacie głosowanie będzie inaczej wyglądało, ale został wysłany sygnał, że Platforma się przestaje liczyć, można ją ogrywać – zauważył.
Pojawienie się Bronisława Komorowskiego z nowym projektem liberalno-chadeckiej partii w oparciu o PSL i część posłów Platformy to według redaktora naczelnego „prawdopodobnie już sygnałem płynącym m.in. ze środowiska byłych służb do likwidacji Platformy”.
Jak zauważa publicysta, proces rozpadu Platformy zaczął się dużo wcześniej. – Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie liczył, że pani Kopacz pociągnie Platformę do jakichś wielkich sukcesów. Dzisiaj wydaje się to oczywiste, wtedy może wydawało się inaczej. Patrząc sposób rządzenia i sposób bycia pani Kopacz, to było to nierealne – mówił red. Sakiewicz.
– Był moment, kiedy przynajmniej lider ówczesnej Platformy zorientował się, że ta formuła nic więcej nie da, że trzeba wziąć coś lepszego. Było już zbyt dużo afer, zbyt dużo kompromitujących sytuacji i brak pomysłu, co dalej. Do tego podjęcie niezwykle niepopularnych decyzji, jak sprowadzenie do Polski uchodźców, zablokowane potem przez PiS. To wszystko spowodowało, że ta formuła zaczęła się wyczerpywać i formacja znalazła się na równi pochyłej – stwierdził publicysta.
Nieunikniony upadek Platformy
Według niego spektakularna klęska Komorowskiego przyspieszyła ten proces, „ale on i tak był nieunikniony”. – Główną siłą PO były ośrodki zewnętrzne, media często powiązane z ośrodkami zewnętrznymi. Okazuje się, że w kraju, który jest na drodze demokratycznej, to wcale jednak nie przesądza. Społeczeństwo może wybrać inaczej niż chcą tego ośrodki zagraniczne. Co dobrze świadczy o polskim społeczeństwie: może pokonać taki medialno-fianansowy walec oligarchów i ościennych państw – powiedział Sakiewicz.
Według naszego rozmówcy kolejnym błędem Platformy była próba bardzo szybkiego odzyskania władzy. – Ta formuła nie mogła się sprawdzić, bo nie miała akceptacji społecznej. Sporo ludzi wychodziło na ulice, ale większość nie akceptowała radykalnych działań, agresji, którą Platforma ze Strajkiem Kobiet doprowadziła do apogeum. Ataki fizyczne na kościoły, na duchownych – to wszystko spowodowało, że cierpliwość tych, którzy głosowali na Platformę, która wydawała się spokojniejsza niż PiS, się wyczerpała – przypomniał publicysta.
Tomasz Sakiewicz uważa, że powstaną dwa, trzy projekty, które będą scalały opozycję. –Raczej będzie tam masa upadłościowa Platformy niż sama Platforma. PO się upiera, że być taka, jak jest, z Budką na czele – powiedział. – Na razie mamy chaos: co najmniej pięciu kandydatów na lewo od Prawa i Sprawiedliwości. Nawet gdyby razem zyskały więcej głosów niż PiS, to jednak PiS by dalej rządził – zauważył.
– Pewnie będą próby zaorania Platformy i na jej bazie zbudowania czegoś nowego – czy to wokół Komorowskiego, wokół SLD, może na bazie Strajku Kobiet powstanie coś jeszcze bardziej na lewo od SLD – prognozuje publicysta.