Wczoraj ujawniliśmy fragmenty rozmów Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem Jerzego Millera, badającej przyczyny techniczne katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku. Wynika z nich, że „wbrew faktom komisja pod przewodnictwem Jerzego Millera stwierdziła obecność generała Andrzeja Błasika w kokpicie Tupolewa tuż przed rozbiciem się maszyny”. Dziś w audycji 24 Polskiego Radia Dorota Kania pytała o tą bulwersującą sprawę Ryszarda Czarneckiego, wiceprzewodniczącego
Jak stwierdził Ryszard Czarnecki, na jego interpelację Komisja Europejska we wrześniu 2010 roku powiedziała, że jest gotowa wesprzeć polski rząd jeśli chodzi o pomoc w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej pod warunkiem, że rząd w Warszawie o to wystąpi. - W grudniu 2010 roku jeszcze dobitniej powiedział to ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Była wielka szansa, że instytucje europejskie pomogą Polsce w prowadzeniu tego śledztwa, pomogą w wymuszeniu na Rosji Putina ujawnienia pewnych rzeczy. Z tej możliwości oferowanej dwukrotnie przed Komisję Europejską ówczesne władze nie skorzystały – mówił gość.
Odniósł się także do kolejnej debaty w sprawie praworządności w Polsce, która ma się wkrótce odbyć na forum europejskim. - Nie możemy się spodziewać niczego nowego, niczego dobrego. To kolejna tura w ciągu parunastu ostatnich miesięcy, kolejna tura rytualnych zaklęć, potępień Polski – stwierdził Czarnecki. - Z tych debat wynika figa z makiem, kompletnie nic. Sankcje mają się tak do rzeczywistości jak potwór z Loch Ness, którego nikt nie widział chociaż od lat się o nim mówi. Od gadania sankcji nie będzie. Nawet jeśli art. 7 zostanie uruchomiony, do sankcji potrzeba jednomyślności, a szereg państw członkowskich Unii Europejskiej we własnym interesie nie będzie głosować za sankcjami wobec Polski, bo takie sankcje mogą dotknąć jutro także ich – podsumował europoseł.