Dziennikarze tygodnika "W Sieci" ujawniają, że ludzkie szczątki hurtowo ładowane były do worków na śmieci. Według informatorów tygodnika, ciała osób z polskiej elity politycznej i wojskowej były w Moskwie kopane, traktowane bez szacunku.
Szczątki ofiar miały być umieszczane nie w specjalnych workach, ale workach na śmieci. Co więcej, Rosjanie mieli nimi rzucać i je kopać. Jeden z nich zapytany o to, czy zdaje sobie sprawę z tego, że kopie szczątki polskiego dowódcy wojskowego, miał się tym nie przejąć i machnąć ręką.
„Wchodzi Rosjanin i ciężki czarny worek rzuca pod ścianę. Niedbale, więc ten się osuwa. Kopie go raz i drugi, przeklinając przy tym pod nosem. Ktoś mu pokazuje karteczkę z nazwiskiem. »Czy wiesz, kogo kopiesz? To polski dowódca wojskowy!«. Macha tylko ręką i odchodzi po kolejny worek z kolejnymi szczątkami… No właśnie, worek! Nie taki, jak na zwłoki, lecz przeznaczony na śmieci! – opowieści osób, które wiedzą, co działo się w moskiewskim prosektorium, szokują. – Moment na chwilę zadumy i modlitwy może był na górze, gdy przy szczątkach stali polski ksiądz i rodziny. Na dole, w podziemiu odbywała się taśmowa robota. Winda zwoziła zwłoki, odbierali je i na stół. Worek, sekcja, worek, trumna… Słyszymy relację, że »ładowali, co i jak popadnie«. Chodziło o to, by każda trumna ważyła mniej więcej tyle samo: 80–90 kg. I następna, i następna” — opisują dziennikarze tygodnika.