– Święty Wojciech przez swoją śmierć stał się ziarnem nadziei dla naszego świata. Jest znakiem nadziei nowej, żywej, pochodzącej od Boga – powiedział w niedzielę w Gnieźnie w trakcie mszy św. odpustowej ku czci św. Wojciecha prymas Polski abp Wojciech Polak.
Ze względu na ograniczenia związane z epidemią zamiast tradycyjnego, dwudniowego odpustu ku czci głównego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna, w tym roku odpustowe obchody ograniczone zostały do mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej.
Abp Polak podkreślił w homilii, że oddający cześć świętemu Wojciechowi "widzą w nim tego, który naśladując Chrystusa, nie lękał się obumrzeć i przez swoją śmierć stał się ziarnem nadziei dla naszego świata".
"On jest znakiem nadziei nowej, żywej, pochodzącej od Boga. Jest znakiem nadziei, która wnosi do naszych serc pewność, że Bóg potrafi wszystko obrócić ku dobru, bo nawet z grobu wydobywa życie. Bóg wszystko potrafi obrócić ku dobru. Tej pewności tak bardzo nam dziś potrzeba" – mówił prymas, przywołując słowa papieża Franciszka.
Abp Polak wskazał, że obecny czas "to nie jest czas na egoizmy i podział – to czas, by odkryć, że żyć w sposób godny Ewangelii to nieść zalęknionemu światu pokój i nadzieję, odwagę i miłość, wiarę i pokorną ufność".
Prymas Polski przypomniał, że Gniezno od wieków związane jest ze świętym biskupem i męczennikiem. Wskazał, że św. Wojciech "od stuleci patrzy na dzieje tej świątyni, Gniezna, całej naszej archidiecezji, a także ukochanej ojczyzny i Kościoła".
"Modlimy się przy jego relikwiach, którym tutaj, na gnieźnieńskim Wzgórzu Lecha, prawie od zarania naszych dziejów, oddaje nabożną cześć Kościół w Polsce, zbudowany na wodzie chrztu i jego męczeńskiej krwi. W tym szczególnym czasie, gdy z powodu panującej pandemii po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat nie wyszliśmy na ulice naszego miasta z jego relikwiami, pragniemy (...) jeszcze raz prosić: przez zasługi świętego Wojciecha wysłuchaj nas Chryste, a dzięki jego modłom przybądź nam z pomocą" – mówił prymas.
Święty Wojciech urodził się w czeskich Libicach w 956 r. W wieku 27 lat został biskupem praskim. Wypędzony z Pragi przybył do Gniezna na dwór księcia Bolesława Chrobrego. Zginął tydzień po rozpoczęciu misji w Prusach.
Jego ciało wykupił od Prusów Bolesław Chrobry. Według legendy zapłacił za nie tyle kilogramów złota, ile ważyło. Relikwie misjonarza męczennika umieszczono na ołtarzu romańskiej katedry w Gnieźnie.