Tow. Leszek Miller, niegdysiejszy lider SLD, a w latach 80. eksponowany działacz komunistycznej PZPR - jako m. in. członek Biura Politycznego tej moskiewskiej przybudówki, sekretarz KC i I sekretarz KW PZPR w Skierniewicach - ogłosił w Radiu Zet, że w najbliższych wyborach odda swój głos na Koalicję Obywatelską.
„Coraz bardziej do świadomości wyborców będzie docierać myśl, że trzeba oddać głos na tych, którzy mają szansę wygrać. Ja zagłosuję na KO, bo chcę, żeby PiS przegrał wybory” - stwierdził.
Tow. Miller spisał już na straty pozostałe ugrupowania opozycyjne - zarówno Trzecią Drogę, jak i Nową Lewicę
- Ci, którzy będą głosowali na te ugrupowania muszą z góry założyć, że nie głosują na ugrupowanie, które wygra wybory. KO to jedyne ugrupowanie, które może wygrać z PiS - podkreślił dawny komunistyczny aparatczyk.
Miller ma nadzieję, że jego nowy wódz - Tusk - zaapeluje w końcu do wyborców Lewicy i Trzeciej Drogi, by zagłosowali na KO.
- Wszystko leży w rękach Tuska, bo on stoi na czele największego ugrupowania. Być może bliżej wyborów powinien zaapelować także do elektoratów innych ugrupowań, by przemyśleli możliwość głosowania na tego, który ma szansę wygrać - stwierdził lizusowsko.
Leszkowi Millerowi możemy podziękować za jedno - pokazał jakie środowisko faktycznie reprezentuje dzisiaj KO. Miller nie był jednak pierwszy. Goebbels stanu wojennego Jerzy Urban zanim zszedł z tego świata także publicznie chwalił się, że głosuje na partię Tuska. Obecnie z listy tej formacji do Sejmu chce się dostać zastępca Urbana w tygodniku "Nie" Andrzej Rozenek, były dyskutant Putina w Klubie Wałdajskim.
No i wszystko jasne.