Znany polski muzyk Dariusz „Maleo” Malejonek pojechał jako wolontariusz z misją salezjańską do Syrii, do miasta Aleppo. W rozmowie z TVN24 opowiedział jaka jest teraz sytuacja w Aleppo.
Dariusz Malejonek, kompozytor, wokalista i gitarzysta, założyciel i lider grupy Maleo Reggae Rockers, zaangażowany w projekt muzyczny Panny Wyklęte, pojechał do syryjskiego miasta Aleppo jako wolontariusz Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu. Muzyk chce pomagając na miejscu pokazać Syryjczykom, że nie są sami, że ludzie z Polski chcą ich wspierać.
– My jesteśmy tutaj m.in. po to, aby pokazywać, że modlitwa jest przede wszystkim najważniejsza. Bez tego nie zrobimy nic. Żadna pomoc humanitarna, żadna pomoc finansowa tego nie zmieni - najpierw przemiana serca, potem dopiero może być wszystko inne – podkreślał Malejonek.
– Współdziałamy głównie z salezjanami, oni tutaj opiekują się tak naprawdę wszystkimi. Pomoc jest głównie skierowana na uchodźców, dzieci i młodzież. Także siostry franciszkanki i jezuici razem z salezjanami wydają 10 tys. posiłków dziennie dla uchodźców. Tutaj nikt się nie pyta, kim jesteś – mówił muzyk.
Dariusz Malejonek opowiadał też o tym, że w Aleppo cały czas spadają bomby, przez co ludzie żyją w ciągłym strachu, że próbują odbudowywać swoje domy, ale panuje bieda i nie ma do tego warunków.
Poza bezpośrednią pomocą mieszkańcom miasta pogrążonego w wojnie, artysta zajmuje się też tworzeniem projektu muzycznego o prześladowaniu chrześcijan.
– Od czasów ottomańskich zginęło tu 20 milionów chrześcijan, to jest ziemia nasiąknięta krwią. Oczywiście nie tylko chrześcijan, bo teraz giną głównie sunnici, ale także chrześcijanie. To był kraj, w którym wszyscy żyli razem przed tą wojną. To był w porównaniu z innymi krajami muzułmańskimi modelowy kraj – komentuje Malejonek.