Dzisiejszymi rozmówcami Katarzyny Gójskiej, w programie „W Punkt”, byli posłowie Stanisław Piotrowicz z Prawa i Sprawiedliwości i Tomasz Rzymkowski z klubu Kukiz\'15. – Krajowa Rada Sądownictwa w sposób jawny i otwarty występuje przeciwko demokratycznie wyłonionemu rządowi. To mocne słowa i zdaję sobie z tego sprawę, ale mogę przytaczać przykłady – ocenił poseł Piotrowicz.
– Jednym z nich jest ostatnie posiedzenie, na którym przeciwstawiono się nominacjom dla asesorów, dokonanych przez ministra sprawiedliwości. Podstawowym powodem takiego stanu rzeczy było to, że to Krajowa Rada Sądownictwa ma decydować o tym kto będzie sędzią i asesorem, a nie minister sprawiedliwości. KRS nie może się z tym pogodzić, że zmiany ustawowe pozwoliły ministrowi na mianowanie asesorów. W związku z tym rada zmierza żeby było tak jak było. Wspominałem już o innym przypadku, kiedy minister chciał obsadzić stanowisko prezesa jednego z sądów okręgowych. Jeszcze pod rządami poprzednich przepisów wiedział, że potrzebna jest pozytywna opinia zgromadzenia sędziów tamtejszego sądu. W związku z tym, żeby mógł skutecznie obsadzić te stanowisko szukał kandydata wśród tamtejszych sędziów. Szukał takiego który jest poważany i szanowany w tamtym środowisku. Znalazł takiego, zwrócił się o zaopiniowanie tego kandydata. Środowisko sędziowskie zaopiniowało go negatywnie. Dlaczego? Bo miał podstawową wadę – z wnioskiem takim wystąpił minister sprawiedliwości – dodaje poseł Piotrowicz.
"Mamy do czynienia z bardzo niejasnymi regulacjami"
Jak sprawę asesorów ocenia poseł Rzymkowski? – Nie żałuję, że poprzednia ustawa o KRS nie weszła w życie. Sprawa dotycząca asesorów sądowych nie ma żadnego znaczenia w stosunku do ustawy o KRS. Zwróciłbym uwagę na jeden podstawowy fakt – mamy do czynienia z sytuacją, gdzie ustawa o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury przewiduje zupełnie inne wymogi w stosunku do osób, które będą w przyszłości powołane na asesorów sądowych, zupełnie inną regulację ma ustawa dotycząca sądów powszechnych i zupełnie inne przepisy ma KRS. Sama instytucja asesorów jest dość skomplikowana, musimy zrobić mały wybieg w historii, w 2007 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że asesorzy w sądownictwie powszechnym są niekonstytucyjnych, natomiast nie miał nic przeciwko asesorom w sądownictwie administracyjnym. Ta konstrukcja asesorów sądownictwa administracyjnego funkcjonuje bez zmian. Natomiast bodajże w 2014 r. z inicjatywy prezydenta Komorowskiego przywrócono instytucję asesorów w sądownictwie powszechnym. Ta regulacja była zmieniana i przez poprzedni, jak i obecny Sejm. Mamy do czynienia z bardzo niejasnymi regulacjami. To co mówi dyrektor Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, powołując się na swoją ustawę, gdzie nie ma mowy o zaświadczeniach lekarskich, natomiast w ustawie o ustroju sądów powszechnych mowa jest, że sędziowie i asesorzy mają te same warunki. Mam pewne wątpliwości co do nominacji dla kilkunastu osób, nie uczestniczyłem w posiedzeniu KRS, ale byłem zszokowany, że wszystkie 275 osób spotkało się ze sprzeciwem. Problem polega na tym, że Ministerstwo Sprawiedliwości niezbyt dobrze broniło tych osób – odpowiada poseł Rzymkowski.
"Cała rada zdominowana była przez sędziów"
– Gdyby nowa ustawa weszła w życie to z taką sytuacją z pewnością nie mielibyśmy do czynienia. W szczególności w nowym kształcie rady, przedstawiciele innych władz wchodzących w skład KRS mieliby coś do powiedzenia. Między innymi miałby coś do powiedzenia poseł Rzymkowski, który wchodzi w skład rady. Dzisiaj ani z moim, ani z jego głosem nikt się nie liczy. Na tym posiedzeniu było trzech członków rady reprezentujących inne władze. Cała rada zdominowana była przez sędziów – zakończył poseł Piotrowicz – zakończył Stanisław Piotrowski.