Nie będzie śledztwa ws. wyborów w dolnośląskiej PO
Prokuratura Okręgowa w Legnicy odmówiła wszczęcia śledztwa ws. doniesienia o korupcji politycznej w związku z wyborami szefa dolnośląskiej Platformy - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Lilianna Łukasiewicz.
Według niej prokuratura stwierdziła, że "nie ma znamiona przestępstwa płatnej protekcji, czy też innych czynów, będących przedmiotem złożonych zawiadomień".
Od 30 października Prokuratura Okręgowa w Legnicy prowadziła łączne postępowanie sprawdzające, o którym zdecydowano po doniesieniach medialnych i zawiadomieniu złożonym osobiście przez europosła PO Piotra Borysa. Rzeczniczka legnickiej prokuratury wyjaśniła wcześniej, że postępowanie sprawdzające prowadzono w związku z artykułem 230 paragraf 1 kodeksu karnego. Chodziło o ustalenie, czy mogło dojść do obietnicy korzyści majątkowych lub osobistych w zamian za odpowiednie głosowanie podczas wyborów.
Borys, który jest szefem lubińskich struktur PO, zwrócił się do prokuratury po tym, gdy ujawnione zostały nagrania rozmów kilku dolnośląskich działaczy PO prowadzonych przed wyborami władz regionu. Podczas październikowego zjazdu delegatów partii w Karpaczu Jacek Protasiewicz wygrał ze Schetyną różnicą 11 głosów. Z taśm opublikowanych przez "Newsweek" wynikało m.in., że poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecywał jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chciał oddania głosu na Protasiewicza.