NATO kończy ćwiczenia w Zatoce Gdańskiej. Polski kontradmirał: Bardzo cenne dla marynarki
Zakończyła się faza morska odbywających się w Zatoce Gdańskiej ćwiczeń NATO Dynamic Monarch 2014. Gospodarzem manewrów poświęconych głównie ratowaniu załóg okrętów podwodnych jest Polska. W ćwiczeniach biorą udział przedstawiciele 18 państw, także tych spoza NATO.
Dynamic Monarch 2014 rozpoczęły się 12 maja i potrwają do piątku; we wtorek zakończono fazę morską manewrów i rozpoczęto lądową. W ćwiczeniach biorą w nich udział zarówno wojskowe, jak i cywilne służby ratownicze oraz specjalistyczne ekipy nurków i zespoły medyczne m.in. z Australii, Francji, Holandii, Izraela, Kanady, Niemiec, Norwegii, Szwecji, Turcji, USA, Wielkiej Brytanii i Polski.
Część krajów oddelegowała na manewry okręty lub samoloty, część – tylko ekipy medyczne i nurków. W sumie w ćwiczeniach na morzu wzięło udział 14 okrętów, w tym trzy podwodne: polski ORP "Sęp", holenderski HNLMS "Bruinvis" oraz szwedzki HSWMS "Halland". Z powietrza morską fazę ćwiczeń wspomagały m.in. dwa śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych Mi-14 i samolot patrolowo-rozpoznawczy Bryza.
Wszystkie działania na morzu koordynowane były z pokładu niemieckiego okrętu FGS "Main", na którym znajdował się sztab ćwiczenia złożony głównie z oficerów Dowództwa Sił Morskich NATO z Northwood pod Londynem.
Zgodnie ze scenariuszem w pierwszych dniach ćwiczono poszukiwanie zalegającego na dnie okrętu podwodnego i nawiązanie z nim łączności, po czym zespoły nurków schodziły pod wodę, by dokonać inspekcji kadłuba. Nurkowie ćwiczyli też montaż węży dostarczających powietrze na pokład. W kolejnych dniach w ramach manewrów symulowano zderzenie dwóch okrętów podwodnych i ćwiczono masową ewakuację członków ich załóg.
Dowódca sił podwodnych NATO kontradmirał Robert Kamensky mówił dziennikarzom, że w trakcie manewrów zdarzały się kłopoty z płynnym przejściem z jednej fazy ćwiczeń w drugą. Jak wyjaśnił, wynikało to z tego, że niektóre osoby pierwszy raz ćwiczyły konkretne elementów i polegały tylko na swojej wiedzy teoretycznej.
Kamensky dodał też, że ćwiczenia pokazały pewne problemy związane z międzynarodową platformą wymiany informacji o okrętach podwodnych i systemach ratowniczych. Częścią platformy jest strona internetowa zawierająca informacje wykorzystywane np. przy manewrach. – W trakcie ćwiczeń odkryliśmy, że przedstawiciele niektórych państw nie byli obeznani z językiem używanym na tej stronie – wyjaśnił.
Zastępca szefa Inspektoratu Marynarki Wojennej, kontradmirał Marian Ambroziak ocenił manewry Dynamic Monarch 2014 jako "bardzo cenne dla polskiej marynarki". Podkreślił, że główną rolą naszych marynarzy było zabezpieczenie logistyczne manewrów. – To była duża praca – powiedział.
Manewry typu Monarch odbywają się co trzy lata. Poprzednie miały miejsce w 2011 r. u wybrzeży Hiszpanii. Kolejne – jak poinformował w środę kontradmirał Kamensky – odbędą się w 2017 r. u wybrzeży Turcji. Dodał, że NATO stara się organizować manewry tak, by odbywały się na przemian: raz na południu, a raz na północy Europy.
Tegoroczna edycja manewrów Monarch była już dziewiątą z kolei. Dynamic Monarch 2014 były największymi od lat tego typu ćwiczeniami prowadzonymi na Bałtyku. Ćwiczenia obserwowali także wysłannicy z ponad 20 krajów.