Misiewicz: Kwestia błędów podczas wyborów zakończy się w Sądzie Najwyższym
– Nie można się bać zwracać uwagi na nieprawidłowości w pracy komisji wyborczych. Nie może być takiej sytuacji, że informatyk, czy system decyduje o tym, jak wyglądają głosy. Prawo i Sprawiedliwość będzie składało protest do Sądu Najwyższego w tej sprawie – mówił na antenie Telewizji Republika Bartłomiej Misiewicz z PiS-u, który upublicznił nagranie skandalicznego zachowania jednej z komisji wyborczych w Warszawie.
Podczas konferencji prasowej w sejmie Anna Sikora i Antoni Macierewicz zaprezentowali nagranie, na którym widać, jak wyglądała praca komisji nr 103 przy ulicy Wiśniowej w Warszawie. Autorem nagrania jest jeden z wyborców, który zareagował na to, że członkowie komisji nie wywieszają na drzwiach protokołu, a zamiast tego z workami wypełnionymi kartami do głosowania przechadzają się po Warszawie.
– Nie może być takiej sytuacji, że informatyk, czy system decyduje o tym, jak wyglądają głosy. Komisja powinna sporządzić protokół ręcznie, a nie czekać na informatyka – skomentował sytuację w komisji nr 103 Bartłomiej Misiewicz szef biura parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
– Przykładów jest dużo więcej – mówił. – Te wybory są pierwszymi, w których tak dużo jest nieważnych głosów. W związku z tym powołaliśmy komisję ds. wyborów, której przewodniczy Anna Sikora i komisja już odnosi sukcesy – dostajemy informacje o rozbieżnościach.
Misiewicz mówił o dużym zaangażowaniu społecznym członków Prawa i Sprawiedliwości przy kontrolowaniu komisji wyborczych.
– PiS zaangażowało do tego przedsięwzięcia ponad 40 tys. osób, które w ramach wolontariatu poświęcały swój czas, pomagały w pilnowaniu wyborów. Na podstawie tego, co zaobserwowali już teraz widać pewne nieprawidłowości, więc już mówimy o sukcesie – stwierdził.
Misiewicz, podczas rozmowy, był wyraźnie zniesmaczony sytuacjami, do których dochodzi podczas liczenia głosów w Polsce. Podkreślił jednocześnie, że społeczeństwo nie powinno obok takich działań przechodzić obojętnie.
– W zasadzie w demokratycznym, wolnym państwie nie powinno być takiego problemu.
Postawa tego człowieka, który nagrywał film zasługuje na pochwałę, to nie była ukryta kamera, nie można się bać zwracać uwagi na takie sytuacje – uznał.
Misiewicz zapowiedział również, że Prawo i Sprawiedliwość nie zostawi tej sprawy bez reakcji i będzie się odwoływało do Sądu Najwyższego.
– PiS będzie składało protest do Sądu Najwyższego – mówił. – Uważam, że nie można się poddawać – dodał.