- Przekroczenie progu 8-procentowego jest w zasięgu koalicji lewicowej, ale jest to duża wartość. Cztery lata temu mieliśmy podobną konstrukcję i zabrakło 0,5 procent, żeby wejść do Sejmu. Tamten przykład to czarny sen obecnych przywódców lewicy - mówił w Polskim Radiu 24 europoseł Leszek Miller (SLD).
Wiosna Roberta Biedronia, Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Razem – trzy partie, które zdecydowały się na wspólny start w wyborach parlamentarnych. Nieznana jest jeszcze oficjalna formuła tego startu: czy będzie to jedna lista czy może koalicja. W niedzielę do tego bloku dołączyła Polska Partia Socjalistyczna.
- Mnie jest trochę żal Koalicji Europejskiej. Wprawdzie ta formacja przegrała z PiS-em, ale tylko o 7 punktów procentowych. Dziś na scenie politycznej, po stronie opozycyjnej, nie ma żadnego innego ugrupowania, które może nawiązać aż tak równorzędną walkę z PiS-em. Pierwszą cegłę z konstrukcji Koalicji Europejskiej wyjął PSL. A potem się posypało, więc lewica nie miała innego wyjścia niż stworzyć własny blok - powiedział w Polskim Radiu 24 Leszek Miller.
Jeśli zostanie zawiązana koalicja, to próg wyborczy będzie wynosił 8 procent, a nie 5. Według mnie nie ma innego wyjścia. To będzie klasyczna koalicja z progiem 8 procent. Prawo wymusi takie rozwiązanie. Albo partia polityczna idzie samodzielnie, pod własnym szyldem - i wtedy ma do pokonania próg 5-procentowy, albo w koalicji wyborczej i wtedy ma do pokonania próg 8-procentowy - podkreślił polityk.