Mec Lech Obara, wypowiedział się w Telewizji Republika na temat kontrowersji związanych z Sądem Najwyższym i jego ostatnimi decyzjami. Wskazał, że SN nie ma kompetencji by móc zawiesić wprowadzoną ustawę, mimo że chciał tego dokonać odnośnie przepisów określających przechodzenie sędziów w stan spoczynku
Mec. Lech Obara stwierdził, że po ostatnich działaniach, Sąd Najwyższy stał się wyraźną stroną sporu politycznego, gdzie sąd powinien być całkowicie apolityczny.
- Sędziowie stali się stroną po tym zapytaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE. Sąd stał się stroną sporu politycznego – stwierdził.
Gość Telewizji Republika powiedział, że ciężko jest jednoznacznie określić kto ma racje, wskazał, że często opinia na ten temat, idzie za poglądami politycznymi.
- Nikt nie jest w stanie dziś powiedzieć kto ma rację. Prawnicy są podzieleni dziś na 2 plemiona. Każdy ma swoich profesorów i swoje argumenty i zależnie od poglądów politycznych to przyznaje im rację. Połowa prawników w tym profesorowie mówią, że nie ma mowy o naruszeniu konstytucji wprowadzając ustawy odnośnie wymiaru sprawiedliwości. O sprzeczności z konstytucją, może przesądzić tylko Trybunał Konstytucyjny. Jeśli on nie rozstrzyga, istnieje domniemanie poprawności. Nikt tego nie zakwestionował, więc wszystko jest zgodne z prawem. Teraz nastąpiło pominięcie Trybunały Konstytucyjnego i przekazano sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE – powiedział mec. Obara.
Mecenas skomentował także głoszone przez niektórych tezy o tym, że podpisując ustawy, prezydent złamał konstytucję.
- W tym przypadku nie ma mowy o zarzutach stawianych prezydentowi. Istnieją obecnie groźby i to realne w samych korporacjach prawniczych. Akceptacja i wykonywanie prawa z ustawy może spotkać się teraz z represjami. Mękami grożą tym którzy akceptująporządek prawny – ja uważam że właśnie takie zachowanie jest naruszeniem konstytucji. Ona wprowadza zakaz dyskryminacji z uwagi na poglądy polityczne a dziś one są uzależnione od wykładni prawa. Ja czytam obie wykładnie, mnie przekonuje ta, która że tak powiem, przedstawia strona rządząca – stwierdził mecenas.
- Sąd, który pyta prejudycjalnie i jako środek zabezpieczający zastosował zawieszenie ustawy to jest wielka wątpliwość. Czytając przepis, dokonano nawet nie falandyzacji, ale usunięcia przeszkody która uniemożliwiała SN zawieszanie przepisów. Jest art. który mówi, że SN nie może stosować środków zabezpieczających. SN teraz mówi o orzeczeniach z innej rzeczywistości prawnej. Ja uważam, że jest zasada trójpodziału władz i są 3 władz,e które się ograniczają i kontrolują. Wkraczając w sferę władzy ustawodawczej i robiąc coś czego nie może nawet TK zrobić, bo nie może zawiesić działania ustawy, czy nie jest to wchodzenie w kompetencje władzy ustawodawczej - zapytał retorycznie mec. Lech Obara.