Gościem redaktora Ryszarda Gromadzkiego w dzisiejszym wydaniu programu "W Punkt" na antenie TV Republika był redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy", Paweł Lisicki. Dziennikarze rozmawiali na temat sporu w Zjednoczonej Prawicy.
-Trwa przeciąganie liny w koalicji rządzącej. W pana ocenie ten spór, który obserwujemy od kilku dni to spór o pryncypia, personalia, frukta, czy może o wszystko razem? A może chodzi o coś zupełnie innego? - zapytał prowadzący.
– Ten spór ma z całą pewnością kilka wymiarów. Pierwszy to ten personalny. Wszyscy, którzy śledzą to, co dzieje się w polskiej polityce widzą zapewne narastające napięcie między premieremm Mateuszem Morawieckim a ministrem Zbigniewem Ziobrą. Drugi wymiar, i to jest rzecz znacznie poważniejsza, dotyczy kierunku, w którym powinno zmierzać Prawo i Sprawiedliwość - wskazał Lisicki.
– Czy rzeczywiście jest tak, że tą receptą na przyszłość PiS jest zaangażowanie się w większym stopniu w wojnę kulturową, czy też poszukiwanie formy bardziej centrowej, bardziej okrągłej, obłej. Kompromisu, tego, co widzimy w przypadku partii prawicowych na Zachodzie - dodał naczelny "Do Rzeczy".
– Trzeci, bardzo istotny, którego nie należy tracić z oczu, to wymiar polegający na tym, że każdy z podmiotów tworzących Zjednoczoną Prawicę walczy również o zachowanie swoich wpływów - podkreślił publicysta.
– I tu powstaje pytanie, dlaczego dzieje się to teraz, kiedy można konsumować zwycięstwo w kolejnych starciach wyborczych. Wydaje się, że ten problem dotyczy kierunku przyszłych rządów - wskazał.
-Symptomem początku zwrotu jest ustawa „Piątka dla zwierząt”, wpisująca się w światowy trend głębokiego ekologizmu? - zapytał redaktor Gromadzki.
– Jestem bardzo krytycznie nastawiony do tej ustawy. Ona, poza swoimi różnymi bardzo problematycznymi rozwiązaniami prawnymi, wprowadza wyraźnie sposób myślenia całkowicie do tej pory obcy konserwatywnej prawicy - odpowiedział Paweł Lisicki.
– Nagle mówi się o tym, że tym, co definiuje humanitaryzm człowieka jest jego stosunek do zwierząt. To jest absolutne pomieszanie z poplątaniem, bo przecież konserwatyści nigdy nie definiowali w ten sposób swojego konserwatyzmu. Oczywiście, troska o zwierzęta i środowisko jest ważnym elementem również myślenia prawicowego, ale nigdy nie wolno odwracać hierarchii - podkreślił publicysta.
– W myśli tradycyjnej, konserwatywnej zwierzę nie ma praw. I to nie dlatego, że my, konserwatyści nie lubimy zwierząt, bo możemy je lubić, ale zwierzęta nie są istotami moralnymi. Nie mają rozumu, nie mają wolnej woli - dodał.