- Wszystko wskazuje na to, że Donald Tusk przestał sprawować kontrolę nad polskim państwem i to się odbywa ze stratą dla pozycji Polski na arenie międzynarodowej - mówił odnosząc się do najnowszych doniesień ws. afery taśmowej Adam Kwiatkowski. Polityk Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że trudno wyobrazić sobie, żeby o nagrywaniu najważniejszych osób w państwie nie wiedzieli przedstawiciele władz.
- Jeśli doniesienia z tygodnika „Do Rzeczy” są prawdziwe, to afera podsłuchowa zmienia swój charakter – ocenił poseł Andrzej Smirnow. Jak podkreślił, choć trudno przesądzać, cze Falenta jest osobą wiarygodną, to również ciężko sobie wyobrazić, żeby służby nie wiedziały o procederze trwającym tyle lat. - Wszystko wskazuje na to, że jest jakieś drugie dno tej afery, którego nie znamy - dodał. „Już nawet nie chodzi o sam wywiad, ale całą aferę podsłuchową – tłumaczył – przecież mówiono, że jest kilkaset godzina nagrań, a teraz ich nie ma”. - To, że do tej pory nagrania nie zostały upublicznione jest skandalem – przyznał. Zdaniem Smirnowa, stopień demoralizacji, upadku autorytetu w państwie jest ogromny. - Trwanie tego jest bardzo szkodliwe - skwitował.
Z kolei Adam Kwiatkowski z Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że trudno wyobrazić sobie także to, żeby o nagrywaniu nie wiedzieli przedstawiciele władz. - W obliczu ostatnich wydarzeń wszystko wskazuje na to, że Tusk przestał sprawować kontrolę nad polskim państwem i to się odbywa ze stratą dla pozycji Polski na arenie międzynarodowej - mówił. Polityk zauważył, że wspólny mianownik wszystkich afer za rządów PO, to zamiatanie ich pod dywan i mówienie, że nic się nie stało.
Zdaniem Sebastiana Wierzbickiego z SLD, jeśli doniesienia te zostaną potwierdzone to mamy do czynienia z ogromnym skandalem. Jak dodał, kwestią którą należy pilnie wyjaśnić, jest ustalenie czy nagrany został premier. - My zaapelowaliśmy o odpowiedź, czy ta informacja jest prawdziwa. Obywatele powinni wiedzieć, kto został nagrany, bo te taśmy będą co jakiś czas wyjmowane i spektakl będzie się ciągnął przez kolejne miesiące - wskazał.
Polityk stwierdził także, że po aferze taśmowej najbardziej oburzające jest to, że Bartłomiej Sienkiewicz wciąż piastuje swój urząd. - To, że szef służb daje się sam nagrać oznacza, że po prostu się do tego nie nadaje. Jest złym człowiekiem na tym miejscu i naprawdę dziwię się Donaldowi Tuskowi, że go trzyma - mówił. Jak dodał, parlament jest bezsilny wobec zarówno odwołania szefa MSW, jak i innych kroków mających zmienić sytuację po aferze. - Parlament nie zrobi nic, bo tam rządzi arytmetyka i jest ona nieubłagana. PSL umiejętnie kupczy z PO i wszyscy razem przerażeni wizją przedterminowych wyborów dzielnie podnoszą ręce - skwitował.