Król o Ukrainie: Nikt nie spodziewał się takiego wybuchu
Prezydent zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego, żeby „pogłębić wrażenie, że jest wspólne myślenie” w sprawie Ukraińskiej – przywoływał słowa Bronisława Komorowskiego publicysta tygodnika „WSieci” Marek Król. Ze studiem łączył się też Bartłomiej Maślankiewicz, na własne oczy obserwujący sytuację w Kijowie.
Wedle relacji naszego reportera na kijowskim Majdanie panuje spokój. - Ludzie tańczą i zajmują się przeorganizowaniem placu. Teraz jest znacznie mniej osób - mówił. Wyjaśniał też, że plotka mówiąca o tym, iż do stolicy zmierzają wojska wewnętrzne, nie robi na ludziach wrażenia. - Pomimo takich plotek nie widać strachu – dodał. Zdaniem Maślankiewicza Ukraińcy bardzo serdecznie przyjmują dwie nacje: Polaków i Gruzinów. Stwierdził jednak, że ludzie w Kijowie są podzieleni. - Są ludzie entuzjastycznie nastawieni względem demonstrantów, są też ci, którzy mają całkowicie obojętny stosunek – mówił reporter Telewizji Republika.
- Warto zwrócić uwagę, że dziś z wypowiedzi premiera znikły nazwiska. Dziś przekaz był dość ogólny – mówił w studio publicysta „WSieci” Marek Król.
Odwołał się też do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dla TV Republika. - Jarosław Kaczyński powiedział coś ważnego, że na Ukrainie spotkał się z ludźmi, którym odbiera się marzenia – mówił. - Nie ma nic gorszego niż odebrać narodowi marzenia – przyznał Król.
Publicysta za istotę buntu uznał obawę młodych ludzi przed utraceniem szansy na lepsze życie. - Nikt nie spodziewał się takiego wybuchu – zwracał uwagę. Wedle opinii Marka Króla „Janukowycz jest kukiełką Putina” i dalej będzie toczył gry z UE.
Natomiast komentując trudną historię Polski i Ukrainy, Król stwierdził, że „najpierw powinniśmy dążyć do tego, aby Ukraina budowała swoją niezależność i tożsamość w oparciu o UE, a później rozmawiać o rzezi wołyńskiej”.
- RBN nie jest niczym istotnym w kwestii Ukrainy – ocenił publicysta „WSieci”.