- Ja jestem zwolennikiem tego, żeby zbudować „duży namiot”, w którym znajdą się różni politycy. Jedyną partią, która może go postawić jest Prawo i Sprawiedliwość, ale tam musi być miejsce dla innych poglądów – powiedział Paweł Kowal, dodając że do tej pory tego miejsca nie było.
Kowal zapytany dlaczego lider jego ugrupowania, a także wielu partyjnych kolegów nie pojawiło się na kongresie zjednoczeniowym organizowanym przez PiS odpowiedział, że Jarosława Gowina nie było, bo taką podjął decyzję, natomiast on sam nie został zaproszony.
Przekonywał jednak, że połączenie sił jest właściwą koncepcją. - Ja jestem zwolennikiem tego, żeby zbudować „duży namiot”, w którym znajdą się różni politycy – mówił.
Polityk Polski Razem podkreślił jednak, że obecna propozycja nie przynosi nowej jakości, a tocząca się debata może być dla opinii publicznej nawet gorsząca.
Jedyną partią, która ten „wielki namiot” może postawić jest Prawo i Sprawiedliwość, ale tam musi być miejsce dla innych poglądów – mówił, dodając że do tej pory tego miejsca nie było. Zdaniem Kowala, to na tej partii spoczywa odpowiedzialność za przebieg negocjacji. - To jest odpowiedzialność tych, którzy są wyraźnie silniejsi - stwierdził.
Były europoseł powiedział, że na miejscu partii wychodzącej z pozycji tak dominującej, bardziej dowartościowałby mniejsze ugrupowania. - Oczywiście zawsze można debatować i próbować dać tym partiom jeszcze mniej niż mają, tylko jaki będzie tego rezultat – pytał.
Myślę, że gdzieś z tyłu głowy jest myślenie, że o przejęciu elektoratu – mówił, dodając, że nie jest to dla niego taki oczywiste, bo on nie widzi w PiS propozycji dla wyborców centrowych, które mogłyby ich do tej partii przekonać.
Kowal odniósł się także do kwestii wspólnej – często trudnej – przeszłości, relacji byłych polityków PiS z Jarosławem Kaczyńskim.
- Po mojej stronie jest stosunkowo mało uprzedzeń personalnych – stwierdził. Dodał, że jednak po drugiej stronie widać zachowania wskazujące na tego typu uprzedzenia. Przypomniał, że wczoraj Mariusz Błaszczak miał już wspominać jakieś sytuacje z przeszłości związane ze Zbigniewem Ziobrą. - Jeśli chce się coś zbudować, czasem trzeba się ugryźć w język - skwitował.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.