Kłamstwa Kotuli zniszczyły życie człowieka
Posłanka Katarzyna Kotula, która dała się ostatnio poznać Polakom jako "kłamczucha" w sprawie swojego wykształcenie, już wcześniej trafiła na pierwsze strony gazet. I wówczas była to sprawa, która wywołała dużo większe konsekwencje niż jej wymyślone magisterium. Oskarżyła prezesa PZT o molestowanie, w czasach, gdy była dziewczynką. Mirosław Skrzypczyński opowiada o tym w programie Republika Dzień.
Mirosław Skrzypczyński po tych absurdalnych zarzutach stracił praktycznie wszystko. Odsunęli się od niego znajomi, zrezygnował z funkcji prezesa Polskiego Związku Tenisowego, na pewien czas praktycznie zapadł się pod ziemię. Wszystko za sprawą Kotuli, która podzieliła się swoimi sensacjami z Onetem.
Nie miała talentu
"Pani Kotula, w którymś z wywiadów powiedziała, że była 32 lata temu przeze mnie molestowana. To nieprawda. Ja, moja rodzina i współpracownicy byliśmy w szoku. Rzeczywiście 32 lata temu trenowałem tę osobę, ale nie była to osoba, która miała talent czy predysponowała do "dużego grania". Gryfino traktowałem jako moją miejscowość, do dzisiaj mam kontakt z wieloma zawodnikami i mieszkańcami, bo to była bardzo fajna społeczność. Nagle wybucha coś takiego i ta osoba zaczyna opowiadać takie rzeczy. W ogóle w głowie mi się to nie mieściło" - wspomina tę sytuację Mirosław Skrzypczyński w Republice.
Przekłamania Onetu
Medialna nagonka na Skrzypczyńskiego trwała w najlepsze, brylowali w tym pracownicy Onetu, którzy nie do końca byli rzetelni. Nikt nie kwestionował jednak słów Kotuli, która brylowała w poselskich ławach.
"Oskarżenia przeciwko mnie były przekłamaniem Onetu. Najśmieszniejsze było to, że ich dziennikarze nigdy nie byli w Gryfinie, tylko przez telefon zadawali ludziom pytania. Jeżeli były niewygodne odpowiedzi, to one w ogóle nie były wrzucane do prasy czy w komentarzach, co z resztą potwierdzali w Internecie ludzie, którzy byli przez nich pytani. Do tego chcę powiedzieć jasno, powstała w tej sprawie komisja Polskiego Związku Tenisowego, która przesłuchała ponad 30 osób, a prokuratura prawie 80 osób. Nikt nie potwierdził żadnych zarzutów o jakimkolwiek molestowaniu" - dodaje Skrzypczyński w Republice.
Umorzone śledztwo
Do dwóch latach od głośnej publikacji sprawa przybrała zupełnie inny obrót. Okazało się, że Kotula wraz z Onetem praktycznie zniszczyli człowieka, a kluczowy zarzut był nieprawdziwy.
Jak dowiedziała się Gazeta Gryfińska w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie, śledztwo w sprawie zostało umorzone z uwagi na - odpowiednio: "brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu oraz przedawnienie karalności".
Komisja za Skrzypczyńskim
To nie była pierwsza porażka Kotuli w tej sprawie. W 2023 roku Polski Związek Tenisowy powołał specjalną komisję, która miała ocenić prawdziwość zarzutów wobec swojego byłego szefa. Jej opinia w żadnym stopniu nie potwierdziła zarzutów posłanki Lewicy, która, co ciekawsze, nie znalazła czasu, żeby się z komisją spotkać.
Trudno zatem nie odnieść wrażenia, że ministra w rządzie Tuska interpretuje prawdę tak, jak ona ją rozumie, podobnie jak szef rządu 13 grudnia robi z prawem.
Więcej o sprawie przeczytać można tu:
Kotula zarzucała mu molestowanie. Prokuratura umorzyła śledztwo
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X