– W Berlinie jest ul. Rigaer Straße. Miejsce zdominowane przez lewackie ugrupowania. Tam jest cała dzielnica, gdzie mieszkają same homoseksualne pary. Witryny sklepowe są niezwykle wulgarne – mówił dziennikarz śledczy Witold Gadowski, który był gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w Telewizji Republika.
Wczoraj, 17 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie, zdecydował o skierowaniu do mediacji sprawy o naruszenie dóbr osobistych, wytoczonej przez Ringier Axel Springer Witoldowi Gadowskiemu.
– Nie powiedziałem niczego, co byłoby nieprawdą. Mogę proceduralnie rozmawiać z drugą stroną, ale będę im tłumaczył, że jesteśmy w Polsce i nie wypada polskim dziennikarzom stawiać zarzutów za mówienie prawdy historycznej. Mam nadzieję, że ta mediacja pozwoli zrozumieć koncernowi Ringier Axel Springer warunki, w jakich działa – mówił wczoraj Witold Gadowski.
Cenzura niemieckich koncernów
Co powiedział dzisiaj w programie dziennikarz śledczy?
– Oni chcą wyłączyć polską prawdę historyczną na rzecz niemieckiej narracji. Ringier Axel Springer pozwało już wielu polskich dziennikarzy. Trwa wprowadzanie cenzury na zasadzie materialnego zastraszenia – wskazywał Gadowski.
– Jestem gotowy do końca bronić swoich racji. Nie będę płacił niemieckiemu koncernowi. Jeżeli będzie niekorzystny wyrok (czego się nie spodziewam, w końcu to jest polski sąd), to pójdę do więzienia.
– Kłamstwa niemieckie miały krótkie nogi. Przypomnijmy zamach w Berlinie w 2016 r. Targi bożonarodzeniowe nie były odpowiednio zabezpieczone. Ta informacja pojawiła się dopiero później. W Niemczech panowała wtedy świadomość, że można żyć bez przeszkód z innymi kulturami.
– Berlin to miasto w którym jest ul. Rigaer Straße. Miejsce zdominowane przez lewackie ugrupowania. Tam jest cała dzielnica, gdzie mieszkają same homoseksualne pary. Witryny sklepowe są niezwykle wulgarne – wskazywał Gadowski.