Gabryel i Łoziński o sprawie Brunona K.: To prowokacja i kompromitacja służb specjalnych
- Sprawa nosi znamiona prowokacji. Nigdy nie żartuję, gdy ktoś grozi zabiciem lub wysadzeniem innej osoby, ale Brunonowi K. nie potrzebna była ABW, ale psychiatra - mówił w Telewizji Republika Piotr Gabryel, publicysta „Do Rzeczy”. - Mówiono, że jego planowany „atak” na Sejm to „polski 11 września”. Totalna kompromitacja - wtórował mu Bogumił Łoziński z „Gościa Niedzielnego”.
Jak pisze dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” podejrzewany o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunon Kwiecień zrezygnował ze swoich planów miesiąc przed zatrzymaniem. Ponadto zdemaskował oficera operacyjnego, który go rozpracowywał.
- Takie publikacje ośmieszają służby specjalne. W końcu wydano publiczne pieniądze na zajmowanie się tą sprawą - skądinąd może i słusznie - ale zrobiono z tego wielką pokazówkę - mówił Gabryel.
- Szkoda, że tak się stało, bo nasze państwo powinno być silne, obywatele potrzebują poczucia bezpieczeństwa, a tu taka kompromitacja. Brunon Kwiecień konfabulował, okazał się tylko dziwakiem, a okazało się, że był otoczony służbami, które w taki sposób sytuację wykorzystały - powiedział z kolei Łoziński.
Zdaniem trzeciego z zaproszonych publicystów, Janusza Rolickiego z „Faktu”, sprawa Brunona K. pokazała, że „tajna policja w Polsce jest bardzo kiepska”. - Ale co bardziej niepokojące, służby te dostają od rządzących coraz to nowe przywileje, żeby móc nas inwigilować. Nie przypominam sobie w ostatnim czasie żadnej operacji tajnej policji, któraby nas przed czymś uchroniła. Zawsze dochodzi do jakichś dwuznacznych sytuacji - dodał publicysta.
W drugiej części programu publicyści odnieśli się do wyroków, jakie otrzymała grupa narodowców w związku z zakłóceniem w zeszłym roku wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT…
- Jeśli tę sprawę połączymy ze sprawą radnych z Pieniężna, którzy nie chcą w swoim mieście sowieckiego pomnika i zajmuje się nimi za to policja - CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT - to wyłania nam się obraz ograniczania wolności słowa w Polsce - stwierdził Gabryel.
Z kolei zdaniem Łozińskiego protest, choć przybrał formę nielegalną, odbył się w słusznej sprawie i to nie zostało potraktowane jako przesłanka łagodząca. - To Bauman nie powinien się znaleźć na tym uniwersytecie. Ponadto nałożono na narodowców zbyt surowe kary. 6 tys. zł to więcej, niż może otrzymać kibol, za którego działaniami jednak nie stoi nigdy żadna ideologia - dodał.
W opinii Rolickiego wyrok jest odpowiedni, ponieważ stanowi element walki z „chamstwem, które w Polsce się szerzy”. Publicysta uważa, że surowe wyroki nie mają nic wspólnego z ograniczaniem wolności słowa. - Przecież jest wolność słowa. O Baumanie można pisać, narodowcy mogli skorzystać z tej formy. Mogli też demonstrować na ulicy, ale nie powinni rozpędzać tego wykładu. Ich zachowanie było zakłóceniem porządku publicznego - skomentował sprawę Rolicki.
W kontrze odpowiedzieli mu pozostali goście Telewizji Republika. - Owszem, przekroczyli paragrafy prawa, ale protestowali przeciw czemuś, co im się nie podobało, tzn., że dostali wyroki za przekonania - przekonywał publicysta „Do Rzeczy”. - Zastanówmy się wobec tego nad karą dla Baumana, w końcu był w zbrodniczej organizacji. Dla mnie zaproszenie go na uniwersytet jest większym przewinieniem, niż zachowanie narodowców - odpowiedział Rolickiemu Łoziński.