W sobotę, pokonując drogę przez Niemcy i Belgię, do Londynu dotarł ruchomy plakat z napisem „Death Camps Were Nazi German”. Była to akcja m.in. Fundacji Tradycji Miast i Wsi przeciwko używaniu przez zagraniczne media kłamliwego sformułowania „polskie obozy”. Polonia, chwaląc pomysł twierdzi, że tego typu akcje powinny być przeprowadzane bardzo często. Berliński adwokat Stefan Hambura radzi, aby polski rząd wykupił miejsca na ustawienie podobnych billboardów w dużych niemieckich miastach - pisze Waldemar Maszewski, korespondent "Gazety Polskiej Codziennie" z Hamburga
Przez Niemcy wspomniany plakat przejechał na przyczepie minibusa. Przypomnijmy, że chodzi o ruchomy plakat, na którym widać charakterystyczną hitlerowską grzywkę oraz wąsik, a wszystko to nałożone na zdjęcie obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Pod ilustracją wezwanie do niemieckiej telewizji publicznej: „ZDF, przeproś!”. To ta właśnie telewizja po przegranym procesie z byłym więźniem niemieckiego obozu zagłady Karolem Tenderą nie wykonała prawidłowo wyroku sądu, który nakazał jej na stronie głównej w internecie umieszczenie tekstu z przeprosinami za nazwanie obozu w Auschwitz „polskim”. Akcja miała na celu uświadomienie niemieckim oraz pozostałym europejskim obywatelom, instytucjom oraz szeroko pojętym mediom, że obozy zagłady z drugiej wojny światowej były „niemieckimi obozami śmierci lub koncentracyjnymi” i nigdy nie były polskie.
Najpierw mobilny i podświetlany billboard z napisem w jęz. angielskim „Death Camps Were Nazi German” (tłum.: obozy zagłady prowadzili niemieccy naziści) dojechał do niemieckiej Moguncji, tam zatrzymał się przed główną siedzibą ZDF-u.
Po Niemczech Polacy przejechali przez Belgię i zatrzymali się na krótko w Brukseli. „Do zdjęć [z plakatem] ustawiają się rodziny z dziećmi. Zainteresowanie sięga zenitu mimo wieczornej pory” – relacjonowali organizatorzy akcji na Facebooku.
Billboard na Wyspach
W sobotę organizatorzy akcji dotarli do Wielkiej Brytanii i zakończyli podróż, m.in. przed londyńską siedzibą ZDF-u i BBC.
– W przeszłości wielokrotnie się zdarzało, że programy emitowane przez BBC zawierały nieprawdziwe informacje o rzekomej winie Polaków za popełnioną na narodzie żydowskim zbrodnię Holokaustu. Niemieckie obozy zagłady nazywano polskimi, a w tygodniu poprzedzającym rocznice wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz odpowiedzialnością za popełnione w nim zbrodnie ludobójstwa próbowano obarczyć nawet polskich kolejarzy – powiedział w niedzielę „Codziennej” jeden z polskich uczestników akcji przed siedzibą BBC, który pragnął zachować anonimowość. – Dzięki natychmiastowym interwencjom polskiej służby dyplomatycznej przekłamania te są prostowane, a ambasada RP otrzymuje przeprosiny wraz z zapewnieniami, że tego rodzaju pomyłki więcej się nie powtórzą. Chcemy wierzyć, że tak się stanie również za sprawą naszej w tym miejscu obecności – wyraził nadzieję Polak.
Niemcy skąpo o akcji
Akcja „Death Camps Were Nazi German” została zauważona przez takie zagraniczne media, jak właśnie BBC czy „The Times of Israel”. Natomiast w niemieckich mediach pozostała prawie nieodnotowana. Pojawiły się jedynie krótkie wzmianki informujące o tym, że jest to protest przeciwko nazywaniu „obozów zagłady” polskimi obozami. Dużo większe zainteresowanie akcja wzbudziła wśród niemieckiej Polonii, która ją wspierała od samego początku. Zdaniem Krystyny Nowak z Klubu „Gazety Polskiej” Hamburg-Stadt, tylko w ten sposób zmusimy Niemców do myślenia. – Już wiemy, że aby odkłamywać polską historię wśród Niemców, należy działać wielotorowo, poprzez sądy oraz takie właśnie akcje, stosowane bowiem do tej pory protesty polskich władz czy organizacji polonijnych nie były wystarczające – zaznaczyła w rozmowie z „Codzienną” przedstawicielka Polonii.
CZYTAJ WIĘCEJ W NAJNOWSZYM NUMERZE "GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE"