Dziennikarze z tzw. mediów niechętnych obecnemu rządowi, na każdym kroku szukają jakiegoś antypolskiego akcentu, by - mówiąc wprost - dowalić rządowi Zjednoczonej Prawicy, a w rzeczywistości Polakom. I takim (kolejnym) CZYMŚ, jest tekst Bartosza Węglarczyka na portalu onet.pl (słynącego z takich akcji jak mało który portal on-line).
Węglarczyk już w tytule straszy, że oto "Kongres USA apeluje do Departamentu Stanu o nakłonienie rządów Polski i Ukrainy do bardziej efektywnej walki z antysemityzmem". Jak czytamy słowo "Kongres" to mamy na myśli, jakąś wielką grupę wpływowych polityków - kongresmenów, którzy po kilkutygodniowych analizach problemu, postanowili zaapelować do rządu USA, by podjęli odpowiednie kroki w rozwiązania poważnych problemów.
A jaka jest prawda! Oto DWÓCH (tak, dwóch kongresmenów - dla przypomnienia: Kongres Stanów Zjednoczonych składa się z Senatu (obecnie 100 senatorów) oraz Izby Reprezentantów (obecnie 435 reprezentantów). Czyli w sumie z 535 kongresmenów), postanowiło zebrać podpisy pod listem do zastępcy sekretarza stanu USA Johna Sullivana z ostrą krytyką Polski i Ukrainy. Ci dwaj "bohaterowie" to politycy Partii Demokratycznej David Cicilline oraz Ro Khanna.
W piśmie do wszystkich kongresmenów, autorzy Cicilline i Khanna piszą m.in.: "Mimo zapewnień prezydenta Andrzeja Dudy o tym, że nowo przyjęta ustawa (o IPN) nie będzie służyć ograniczeniu wolności słowa, już złożony został pozew przeciwko gazecie w Argentynie, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak zażądał od Yad Vashem w Jerozolimie zmiany wystawy, a burmistrz z Izraela został zmuszony do odwołania uroczystości przez lokalne władze (w Polsce), bo nie chciał zmienić treści wystąpienia o współudziale Polaków w Holocauście".
I apelują w liście do Departamentu Stanu kongresmeni o to, by rząd USA zażądał od Warszawy i Kijowa "bezwarunkowego potępienia antysemityzmu" oraz "bezwzględnego ścigania przestępstw antysemickich". "Jako członkowie Kongresu, od dawna wspieramy Polskę i Ukrainę w budowaniu demokratycznych społeczeństw. Jesteśmy jednak głęboko zaniepokojeni tym, że wzrost antysemityzmu i zaprzeczanie przeszłości utrudnią rozwój demokracji w tych krajach i uniemożliwią Polsce i Ukrainie budowę otwartych społeczeństw dla wszystkich swoich obywateli, tych z i bez żydowskiego pochodzenia".
Tak oto wygląda straszenie Polaków! Dwoma kongresmenami! Ciekawe czym będzie Bartosz Węglarczyk jeszcze straszył i próbował wmawiać Polakom, że w Polsce jest tak źle, że nawet za oceanem apelują w obronie demokracji w Polsce. Śmieszne to i żałosne! A co najzabawniejsze: ciekawe kogo następnym razem znajdzie Węglarczyk? Dwóch polityków z Bundestagu, czy może polityka z francuskiej Izby Wyższej, albo jakiegoś Brytyjczyka, którzy zaapelują do swoich rządów o interwencję w obronie demokracji w Polsce? Czekamy z niecierpliwością na te elektryzujące artykuły!