Prezes PSL, wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do swoich koalicjantów - Koalicji Obywatelski, Polski 2050 i Lewicy do wystawienia wspólnego wyłonienia kandydata na prezydenta. Bo jak tłumaczył, "nie stać nas dzisiaj na kolejne kłótnie i spory". Prezes PSL wyraźnie upadł na kolana przed resztą koalicji 13 grudnia, dając wyraźny sygnał, że ludowcy nie planują samodzielnego startu w wyborach prezydenckich. Szkoda tylko, że po raz kolejny - został ograny.
Kosiniak-Kamysz w trakcie posiedzenia Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego w Tarnowie odniósł się do kwestii, którą w ostatnim czasie żyje opinia publiczna - tematu wyborów prezydenckich 2025.
Kosiniak-Kamysz chce... jednego kandydata
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że potrzeba tu "wspólnego działania partii koalicyjnych", dając wyraźny sygnał Tuskowi i spółce, że PSL nie zamierza wystawiać swojego kandydata.
"O to chciałbym poprosić i do tego chciałbym zaprosić naszych partnerów z koalicji rządowej - z Platformy Obywatelskiej, z Koalicji Obywatelskiej, z Polski 2050, z Lewicy, żebyśmy już dzisiaj wspólnie wyłonili kandydata na prezydenta"
- zaapelował prezes partii.
Ograny - kolejny raz!
No i niestety dla Kosiniaka-Kamysza, jego koalicjanci kolejny raz pokazali mu, gdzie jest jego miejsce. Dziś na łamach portalu tvrepublika.pl, pisaliśmy już, że nieoficjalnym kandydatem Platformy Obywatelskiej ma być Rafał Trzaskowski.
Ba, Lewica również zastanawia się nad dwoma nazwiskami.
Jedno jest pewne - wspólny kandydat koalicji 13 grudnia to wyłącznie mrzonka szefa PSL.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna