Reżim uzurpatorów w Gruzji brutalnie rozprawia się z ludźmi
Od 28 listopada 2024 roku Tbilisi stało się areną masowych protestów przeciwko decyzji rządu Gruzji o zawieszeniu negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską do 2028 roku.
Niestety, manifestacje, które miały być pokojowym wyrazem niezadowolenia społecznego, przerodziły się w sceny brutalnych represji. Poniżej przedstawiamy najbardziej wstrząsające historie przemocy wobec demonstrantów, w tym kobiet i osób szczególnie bezbronnych.
"Skopali mnie po twarzy, straciłem przytomność" – historia Zviadiego Maisashvilego
30 listopada media społecznościowe obiegło nagranie przedstawiające, jak siły specjalne brutalnie biją młodego mężczyznę, który leżał nieprzytomny na ziemi. Na filmie widać, jak funkcjonariusze w czarnych mundurach podchodzą do Zviadiego, kopią go w plecy, a następnie w twarz.
Zviadi relacjonował później:
Straciłem przytomność od kopnięcia. Obudziłem się dopiero w karetce. Mam złamany nos, wstrząśnienie mózgu i wybity ząb. To cud, że przeżyłem.
Jego brat, Giorgi, również został pobity i zatrzymany. Otrzymał sześć dni aresztu.
"Tylko dlatego, że byłam kobietą" – historia Natalii Bunturi, baletnicy
29 listopada Natia Bunturi, znana gruzińska baletnica, uczestniczyła w protestach, gdy została zaatakowana przez funkcjonariuszy.
Uciekałam z tłumem, ale przewróciłam się. Trzech policjantów pomogło mi wstać i mówiło, że mnie wyprowadzą w bezpieczne miejsce – relacjonowała na swoich profilach społecznościowych.
Jednak chwilę później, w ustronnym miejscu, jeden z funkcjonariuszy uderzył ją w głowę.
Krew zaczęła mi lecieć z nosa, nie mogłam mówić. Jeden z policjantów ostatecznie wyprowadził mnie stamtąd, ale nie mogę zapomnieć tego momentu.
"Grożono mi gwałtem" – historia Lazarego Maglakelidze
2 grudnia Lazare Maglakelidze został brutalnie pobity i zatrzymany podczas protestu. Policjanci zakryli mu głowę, uniemożliwiając identyfikację sprawców.
Bili mnie w ciemności, a potem grozili, że zgwałcą mnie policyjną pałką – opowiadał później w telewizji Pirveli.
Maglakelidze doznał wstrząśnienia mózgu i złamania nosa.
"Tylko dlatego, że byłam dziennikarką" – historia Mariam Gaprindashvili
30 listopada podczas relacjonowania protestów Mariam Gaprindashvili, reporterka Pirveli TV, została uderzona w głowę tępym narzędziem. Straciła przytomność, a później trafiła do szpitala z wstrząśnieniem mózgu i raną wymagającą sześciu szwów.
Wszystko zrobiło się ciemne, potem usłyszałam krzyki kolegów szukających pomocy medycznej – wspominała Mariam.
"Złamali mi żebra" – historia aktywisty Gii Jvarshishvilego
1 grudnia Gia Jvarshishvili, obrońca praw osób z niepełnosprawnościami, został brutalnie zatrzymany przez siły specjalne.
Krzyczeli, że rzucałem w nich koktajlami Mołotowa. Gdy pokazałem puste ręce, zaczęli mnie bić – relacjonował.
Jego obrażenia obejmowały złamane żebra, które uniemożliwiały mu siedzenie, leżenie czy jakikolwiek ruch.
Przemoc wobec bezbronnych
Brutalność gruzińskich służb dotknęła także osoby z niepełnosprawnościami, takie jak 24-letni David Abuladze. Mimo że nie uczestniczył aktywnie w proteście, został zaatakowany przez siły specjalne na ulicy. Jego twarz była niemal całkowicie sinawa od pękniętych naczyń krwionośnych.
"To było jak piekło" – historia Irakliego Tsulaia
Irakli Tsulaia, ojciec i działacz społeczny, opowiadał, jak został aresztowany w obecności dzieci.
Bili mnie w busie, a potem trafiłem do centrum detencyjnego, gdzie było pełno półnagich, zakrwawionych ludzi. To było piekło – powiedział.
Przemoc wobec protestujących w Tbilisi osiągnęła skalę, która szokuje opinię publiczną. Historie takie jak te, opowiedziane przez ofiary, uwidaczniają brutalność gruzińskiego reżimu i determinację demonstrantów w walce o swoje prawa. Jeszcze przed wyborami, które odbyły się w Gruzji niewiele ponad miesiąc temu, takie sceny na ulicach Tibilisi byłyby nie do pomyślenia. To jest dla wszystkich demokratycznych krajów, a w szczególności dla Polski, przypomnienie, że od demokracji do reżimu wystarczy jeden dzień, jedna noc. Wystarczy niewłaściwy człowiek na stanowisku premiera, a nie będzie miało znaczenia, co jest prawem, co jest konstytucją i co jest demokracją.
Im małość człowieka na stanowisku premiera większa, tym gorsza jego nikczemność służąca eliminowaniu politycznych oponentów. Po roku czasu rządów wiemy o wiele więcej, niż przez ponad trzy dekady obecności w polityce, ale ta wiedza może okazać się niczym wobec tego, co szykuje Polsce.
Bezprawie wkrótce może zastąpić przemoc i to nie taka, co budzi nakazem o szóstej rano. Nawet jeśli wydaje nam się, że Warszawa to nie Tibilisi, a Polska to nie Gruzja, to może się okazać, że tylko nam się wydaje.
Źródło: Republika/Jam News
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”