Duże wspólne manewry amerykańskich i południowokoreańskich sił zbrojnych oraz amerykańskie groźby wojny prewencyjnej przeciwko Korei Płn. powodują, że wybuch wojny na Półwyspie Koreańskim staje się „przyjętym faktem” - podaje Agencja Reuters. – Kiedy wybuchnie wojna? - pyta rzecznik MSZ KRL-D.
– Nie chcemy wojny, ale nie będziemy się przed nią ukrywać, a gdy Stany Zjednoczone niewłaściwie ocenią naszą cierpliwość i podpalą lont wojny nuklearnej, spowodujemy, że USA drogo zapłaci, ponosząc konsekwencje działania naszej potężnej siły nuklearnej, którą konsekwentnie wzmacniamy - mówił dyplomata, który cytowany jest przez północnokoreańską agencję KCNA.
Podczas ostatniej wizyty w Korei Południowej Donald Trump wzywał wszystkie kraje świata by domagały się od reżimu w Pjongjangu zaprzestania zbrojeń. Określił je jako zagrożenie dla milionów ludzi.
Zapewnił, że USA i Korea Południowa "razem zmierzą się z działaniami Korei Północnej", którą nazwał "coraz groźniejszym reżimem", zagrażającym "milionom ludzi na świecie". Podkreślił, że przyszedł czas, by działać "pilnie i z wielką determinacją".
Mun Dze In, prezydent Korei Południowej zapowiedział podczas wspólnej konferencji, że wraz z liderem USA opracowali twarde stanowisko wobec Korei Północnej i dalsze wysiłki na rzecz pokoju w regionie.